Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Ekwador, Peru, Boliwia, Chile 2008    Nigdy nie trac nadziei
Zwiń mapę
2008
07
lis

Nigdy nie trac nadziei

 
Peru
Peru, Cusco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13714 km
 
Chcialabym sie kiedys tu wyspac... Kazdy ma jakies marzenia, duze i bardzo male... Kolejna noc pocieta na kawalki. To szkolna wycieczka dzieci w wieku 8-10 lat, zwana przez nas stonka roznosi hotel na kawalki od 5 rano. Wieczorem znieczullilismy sie piwem i odplynelismy, pomimo odglosow z korytarza zywcem wyjetych z walk wikingow. (Noc wczesniej walczylismy z czyms, co nas gryzlo, wczesniej byla akcja toaleta i noc wczesniej tez...). Za przyczyna stonki wstalismy lekko niedospani i wracamy do Cusco, nasza trasa przez tory i gory.
Droga po torach przebiegla duzo lagodniej niz ostatnio. Choroba w podrozy odbiera radosc i energie, ale to juz historia. I tak sobie szlismy te 9 km, drobiac kroki jak japonska gejsza (jakby nie mogli podkladow ulozyc pod krok;). Piekne widoki, nieodgadnione dzwieki dzungli, szum gorskiego potoku - bardzo mily spacerek...
Wolnosc, nasza, tutaj... Idziemy powoli cieszac sie ze wszystkiego po kolei, plotkujemy tez o Was w Polsce, co robicie, z kim pijecie, jaka pogoda... I drobimy kroki, drobimy az milo...
W Hydroelektrica okazalo sie, ze nie ma na razie transportu do Santa Teresa, trzeba czekac na komplet, dlugo. Cwaniaki z busow sprawdzali nas ile zaplacimy, a my twardo, ze 5 soli i nic wiecej. Takie granie: oni twardzi, ze nas nie wezma, my twardzi, ze za drogo, a razem przeciez mamy ten sam interes (oni zarobia, a my sie stad wydostaniemy). I tak siedzielismy na kamieniu w cieniu, czekajac na kolejnych bialych , do kompletu. Wiedzielismy, ze mamy czas i nie ma co podnosic sobie cisnienia, choc tylki juz bolaly. Podchodza kolejne cwaniaki, my nadal twardzo, siedzimy i ... zdarzyl sie cud... Podchodzi Pan - po angielsku pyta sie: czy jedziemy do Cusco (za 17$)? On jest z biura turystycznego, ma dwa wolne miejsca i moze nas zabrac. A my lekko zmanierowani, ze dobrze, chyba nam pasuje...(a w duszy - super, super, bo bez przesiadki i tylko 2 dolary drozej). Zadowoleni zjedlismy jeszcze obiadek przy drodze w szopce z desek i po prawie 3 godz. czekania ruszylismy dalej.
W Santa Maria zarwal sie most pod przeladowana ciezarowka. Most, ktorym my musielismy przejechac. Wszyscy panowie brali udzial w wyciaganiu "grata". Nawet Adrian i reszta bialych nosili jakies belki. Prawdziwe pospolite ruszenie, albo inaczej - ludzka solidarnosc! Po ponad 30 min. udalo sie przejechac most. Ufff...
Po drodze zlapal nas juz zmrok, na wysokosci ponad 4000m npm widzielismy zachod slonca i chmury, ale... pod nami. (jak pasazerowie samolotu:), wrazenia niesamowite.
Gdy tylko dojechalismy do gor skonczyl sie upal i powialo chlodem po skarpetach. Teraz kolejne dni spedzimy juz w gorach, powyzej 3000m.
Dojechalismy po 12 godz. prawie pod sam hotel. Droga przez Santa Maria i Teresa jest absorbujaca i jakby nie liczyc trwa 12 godz., ale to kolejna przygoda, ktora na pewno warto przezyc, jesli ma sie o 1, 2 dni wiecej na zdobycie Machu Picchu.
Cieszymy sie, ze tak nam sie udalo z transpotrem. Kolejna dobra rada: nigdy nie tracic nadziei na wydostanie sie z "czarnej d...". Trzeba sie pytac nawet w busach z biur turystycznych.
A wieczorem... jedno piwko, karty, rzeski pokoj i spac, bo dluga droga za nami...
an

ps
Ela,Krzys dziekujemy za pomoc w skompletwaniu apteczki, czyni cuda:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Ola.B
Ola.B - 2008-11-09 12:01
Brawo dla Adriana;)
 
Ela P.
Ela P. - 2008-11-09 17:10
Adrian super fota, jak prawdziwy "biały macho" z tą belą na ramieniu.
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017