Nadrabiamy dzis zaleglosci na necie... ale sie nazbieralo:) Nie martwcie sie o nas, jak troche sie nie odzywamy, bo czasami nie mamy jak, albo sil brak:)
Czasami wydaje mi sie, ze w kwestii transportu niewiele mnie juz zaskoczy, a jednak... W Chivay jechalismy taxi w 8 osob (w bagazniku tez byli pasazerowie), a rekord wynosil 11 osob... Autobus wczoraj wiozl ludzi, ale w luku bagazowym 3 alpaki... (Karramba!)
Wczoraj w nocy wysiedlismy z taxi i zaraz przyczepil sie do nas "natret". Podprowadzil nas do drzwi hotelu, doslownie 30 metrow i juz chcial dzialke. Aby on dostal dzialke, pan z hotelu powiedzial nam za pokoj wiecej niz powinien, na co Adrian ostro zaprotestowal. I pan recepcjonista szybciutko obnizyl cene. Poza tym mial pecha, bo na scianie wisial cennik. Nas, Polakow, w srodku nocy znowu ktos chcial oszukac. Plaga natretow i naciagaczy na kazdym kroku - precz!
Rano sami zorganizowalismy wycieczke na Wyspy Uros (10 soli lodka, 5 soli wstep za osobe). Oczywiscie wynioslo to o polowe mniej, niz przez biuro turystyczne.
Podobala nam sie ta wycieczka. Wysp Uroz jest ponad 30 z czego 15 jest udostepnionych do zwiedzania. Ludzie zyja na wyspach zbudowanych z trzciny, w malych trzcinowych chatkach. Maja na jednej z wysp szkole, przychodnie. Czesc ludzi zyje z turystyki, sprzedazy pamiatek i sa otwarci na kontakty z ludzmi z zewnatrz. Czesc ludzi jednak zyje w odosobnieniu, z dala od zgielku turystycznego.
Troche jestesmy otumanieni, bo jezioro Titicaca lezy na wysokosci 3800m npm i jest najwyzej polozonym zeglownym jeziorem na swiecie. Jezioro jest jak morze, ogromne, na brzegu czuc zapach rybek, portu.. oj zatesknilismy za naszym domkiem nad morzem;)
Lodz ktora plynelismy, to szrocik pierwsza klasa - mala, z lekko powybijanymi szybami, ruszajaca sie podloga i gasnacym silnikiem. Zycie... nawet kamizelek za malo.
Udalo sie nam jednak calo powrocic na lad. Zegnamy sie z Peru, jutro jedziemy do Boliwii, nie wiemy jak bedzie z internetem, ale zeszycik zawsze mam pod reka i pisze, pisze, a potem przepisze:)
Ostatnia noc w Peru:) Spedzilo ja juz tu wielu:)
an