Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Ameryka Środkowa i Gibraltar, 2014    Wulkan Santa Ana
Zwiń mapę
2014
06
lis

Wulkan Santa Ana

 
Salwador
Salwador, Cerro Verde
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12927 km
 
Rano podjeliśmy decyzję, że zostajemy w Cerro Verde jeszcze jedną noc i że wejdziemy na wulkan Santa Ana. Historia mojego marzenia o tym wulkanie jest prosta, kiedyś zobaczyłam gdzieś zdjęcie i zapragnełam zobaczyć go w realu. Poza tym wszystkie Anki to fajne dziewczyny, wiec i wulkan Santa Ana musi być fajny.
W parku czujemy się bardzo dobrze, poznaliśmy układy tu panujące, wiemy co, gdzie zjeść. Odpoczeliśmy bardzo, spanie pod namiotem na pewno dotlenia, poza tym nie ma nic przyjemniejszego, niż śpiew ptaków skoro świt nad głowami.
Oczywiście rano mieliśmy lekkiego stresa czy będą chętni aby wejść na wulkan Santa Ana, bo po wczorajszych przygodach wcale nie byliśmy pewni czy uda nam się wejść. Na szczęście przybyli turyści i byli chętni aby wejść na nasz wulkan. Dziś dla odmiany nie było chętnych na Izalco. Zgodnie z zasadami o 11 ruszyliśmy w drogę wraz z przewodnikiem i dwoma policjantami. I znowu musieliśmy poczekać aż przyjdzie ktoś z kluczem i otworzy nam furtkę na szlak. Jesteśmy pod wrażeniem jaki tu jest porządek z tymi wycieczkami. Osobiście uważam że policjanci czy przewodnicy powinni jeszcze zbierać śmieci ze szlaku i mieć przy sobie apteczkę, bo wczorajszy dzień pokazał, że jej nie mają ze sobą na szlaku, a może się przydać.
Niestety, znowu musieliśmy zejść z Cerro Verde, aby wejść na Santa Ana. Tym razem było to 500 prymitywnych stopni, a wczoraj było ponad 2000. Czyli znowu na koniec czeka nas podejście.
Droga spokojna, nie było dużo przewyższeń, o ile podchodzenie pod górę może być przyjemne, to ta górka do takich należy. 6 km nie wiadomo kiedy zleciało i doszliśmy do wielkiego krateru. Santa Ana nadal jest aktywna, w jej kraterze widać jak paruje gorąca woda i ma ona kolor zielony. To trzeba zobaczyć. Niestety, na szczycie wiało okropnie, chyba na wszystkich zdjęciach będę mocno rozczochrana. Izalko robi wrażenie z zewnątrz, a krater może rozczarować, z Santa Anną jest na odwrót. Niepozorny wulkan, a krater po prostu zachwyca. Pół godziny na szczycie, zdjęcia, walka z wichurą i schodzimy. Ja jestem szczęśliwa, nogi same mnie niosą. Pozostaje zejście i ostatnie podejście. A potem prysznic z butelki, obiad w barze jeszcze przed zamknięciem i luzzzzzz. Siedzimy naprzeciwko Izalko, ja piszę, pijemy piwko (jedno z dwóch jakie wczoraj dostaliśmy) i cieszymy się przyrodą wokół nas. O 16 odjechał ostatni autobus, odjechali pracownicy parku i baru. Pozostaliśmy znowu tylko my, kilku żołnierzy i policjantów oraz psy. Wieczorem znowu uaktywniają się ptaki, a my czekamy na zachód słońca. Ja wiem że wszystkie zachody są może kiczowate, ale ja odczuwam przyjemność z obserwowania słońca które chowa się przed nami, tym razem w oceanie, tuż obok wulkanu. Więc jak się nie gapic na takie zjawisko?

Info dnia:
Wejście na Santa Ana 5$
Obiad z napojami 5,5$
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2014-11-08 07:59
Gratuluję spełnienia marzeń !
Zachód słońca zawsze inny mimo ,że słońce to samo...uwielbiam i podziwiam z pokorą.
 
przedsiebie
przedsiebie - 2014-11-08 18:52
Zula, bo ja mam takie proste marzenia...
 
Kalina
Kalina - 2014-11-09 20:51
Super,dzięki za internetową wyprawę :)))pozdrawiamy
 
dzięcioł
dzięcioł - 2014-11-10 23:34
Proste marzenia... Ech Ty Anko moja Ty, Mistrzu Języka :)
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017