Wyspalismy sie! Zaciszna ulica,czysty pokoik i nie bola glowy. Po 7 rano wstajemy. Mily dzien, chociaz raz slonce, raz deszcz.
Oddalismy nasze ubrania do pralni, bo juz wszystko wybrudzilismy, a zapasow w tym temacie nie mamy:) Dluga droga i upal doprowadzily do tego, ze wszystko juz nam skrzypialo. Pranie odbierzemy wieczorem.
Kupilismy bilety do Arequipy (512km) i bedziemy jechac cala noc. Celem jest Kanion Colka i kondory. Juz przebieram nogami z niecierpliwosci, tak bardzo sie ciesze.
Dzis wloczymy sie po Cusco, ogladamy zabytki (na muzea nie mamy ochoty), podziwiamy pamiatki. Nie wiemy co kupic, jest tutaj strasznie duzy wybor, a miejsca w plecakach malo. I tak sa zbyt ciezkie, doszly hamaki, ktorych szkoda nam wyrzucic, a moze jeszcze sie przydadza?
Jestem pelna podziwu dla talentu jezykowego Adriana. Juz z taka perfekcja zadaje pytania, ze...nic nie rozumiemy z odpowiedzi. Adrian zadaje pytania tak dobrze, ze ludzie mysla, ze on mowi po hiszpansku i puszczaja taki slowotok, ze nic z tego nie rozumiemy. Przechodzimy wtedy na lamany jezyk, bezodmianowy:rzeczownik i czasownik, rozmowcy sie staraja cos zrozumiec i staraja sie cos w prosty sposob powiedziec, az wreszcie my cos rozumiemy.
Jeszcze dwa slowa o prysznicach tutaj. Zawsze jak bierzemy pokoj pytamy sie o ciepla wode i zawsze pada odpowiedz "si". A potem woda nie ma nic wspolnego z cieplem, no tyle ze mokra jest. Patent podgrzewania prysznicow zasluguje na Nobla w dziedzinie innowacyjnosci rozwiazan sprzetow uzytku dnia codziennego (w skrocie IRSUDC:)) Prysznic podlaczony jest do pradu, jak odkreca sie wode, to wlacza sie prad i podgrzewa wode (cos jak nasze przeplywowe ogrzewacze). Cala tajemnica polega na strumieniu wody, ktory musi byc odpowiedni, nie za duzy (bo zimna woda leci), nie za maly (bo wrzatek). Czasami odpowiednia temperatura wody wystepuje tylko w strumieniu tzw. "maly siur". A wtedy dopiero czeka mnie gimnastyka w kwestii splukania (glownie wlosow). Choc przezylam juz tez taki prysznic, kiedy to woda przestala leciec w ogole po namydleniu... Stanie, czekanie, skrobanie i smianie, bo co innego mi pozostalo?
I tak codziennie "Odkrywamy Ameryke" poznajac ja wszystkimi zmyslami...
Pozdrawiamy, nadal lubimy lamy:)
an