Juz wrocilismy... niedlugo dokonczymy wpisy i przyjdzie czas na podsumowanie, rowniez finansowe ;-)
Jestemy w domu. Już odkrylismy Amerykę:) Przy okazji odkrylismy pare prawd o życiu, o sobie... Nie możemy uwierzyc jak szybko zleciał ten czas, prawie 2 miesiące w podróży. Było... niesamowicie, superancko, cudownie, ekscytujaco, ciekawie, poglądowo, miło, zimno, ciepło,ciężko, smutno, wesoło, przerażająco, śmiesznie... I moglabym tak jeszcze długo pisac. Bo jak mam w paru słowach powiedziec, jak było? To jest dzisiaj najtrudniejsze po powrocie:) Ciekawych zapraszam do przeczytania całego pamiętnika.
Odwiedzone przez nas kraje (Ekwador, Peru, Boliwia, Chile) nie należa do bezpiecznych. Radzimy wszystkim, którzy sie tam wybieraja, aby mieli tego poczucie i pokorę. Wielu miejscowych, życzliwych nam ludzi, przestrzegało nas przed bandziorami. Tam naprawde trzeba bardziej uwazac na siebie niż w innych krajach, kontynentach. Nam nic zlego sie nie przytrafiło, ale słyszeliśmy o wielu przykrych kradzieżach. Miejcie wyobraźnię i pilnujcie swoich bagaży a wszytsko ułoży sie pomyślnie:) Nie prowokujcie strojem, sprzętem foto, elektronicznym. Każdy gringo i tak płaci tam frycowe, za to, że jest biały, na każdym kroku. Na ile sie da, można to zminimalizować, ale na pewno nie uda sie tego uniknąć. Gringo "z urzędu", na dzien dobry, za wszystko płaci więcej...
To byl troche trudniejszy wyjazd, poniewaz brakowalo mi poczucia bezpieczenstwa. Z natury jestem bardzo ufna do ludzi, w Ameryce wiedzialam, ze powinnam mniej ufac, a to bylo troche wbrew mojej naturze. Ciesze sie ze zdjec ktore zrobilam, poniewaz kosztowalo mnie to troche zaparcia i sily, na szczescie Adrian motywowal mnie w tym temacie. Balam sie ze strace aparat, czasami bylam tak zmeczona, ze nie mialam sily na nic, trudno bylo zlapac kontakt z miejscowymi i nie podpasc za bardzo przez robienie zdjec. Ale warto bylo walczyc ze soba i robic, robic zdjecia. Czuje to szczegolnie dzis, kiedy ogladam fotki juz na papierze, w albumie:) Trudniej bylo tez dlatego, ze odwiedzalismy rozne strefy klimatyczne i musielismy byc na to przygotowani, sprzetowo i psychicznie. Odlglosci ktore pokonalismy sa "mega" i tylko nasze kregoslupy i tylki wiedza ile nas to kosztowalo;) Jak powiedzial przed wyprawa nasz kolega Pawel, (ktory byl w Ameryce),- to mial byc intensywny wyjazd. I byl, a dzis jeszcze dodatkowo wiem, co znaczy slowo "intensywny".
Najwspanialsze w podróżowaniu jest to, że wspomnienia pozostają w nas,wracamy za każdym razem odmienieni,a nasze przygody i historie żyją dzieki Wam, ludziom, którym można je opowiadać...
W głowach pozostają na zawsze obrazy, smaki, zapachy. Jesteśmy silniejsi, bo walczylismy ze sobą, ze swoimi słabościami nie raz i nie dwa. Ja mam moc... optymizmu ponadprzecietnego (choc wydawaloby sie, ze juz wiecej nie mozna go miec:) Podrozowanie daje wielka sile, dzieki ktorej latwiej zyc w "dzungli codziennosci", sile bezcenna i prawdziwa...Daje tez wielka wiare w siebie i w to, czego jeszcze mozna dokonac. Nauczylam sie cieszyc z tego, co bylo i z radoscia czekac na to, co bedzie:) Wiem, chce, wierze, ze kolejny rok pozwoli przezyc nam kolejne przygody, gdzies...;)
W tej podróży mieliśmy dużo czasu na przemyslenia, pobycie sam na sam ze sobą, ze swoimi myslami, zwolnienie, refleksję... Godziny w autobusach, podczas marszu w górach, czekania na cos były pełne przemyśleń. Zrozumiałam wiele. Jak ważne w życiu jest "pogodzenie" z kimś, czymś... Jak ważne w życiu jest "docenienie" kogoś, czegoś.... Jak ważne w życiu są małe rzeczy... Skad bierze sie szczescie i jak duzo daje sily... Wiem wiecej:)
Przeżylismy Przygodę, dotknęliśmy Wolności, spełniliśmy Marzenie i... jesteśmy Szczęśliwi! już w domu.
Dziekujemy za każde dobre słowo i dobrą energię, którą nam przesyłaliscie w mailach, smsach, na blogu... Dziekujemy, że byliscie z nami przez te wszytkie dni, że czytaliście nasz pamiętnik. Bylismy pod wrażeniem: ponad 1200 odsłon strony przez 2 miesiące:)
Blog dawal nam poczucie ciąglego kontaktu z Rodziną, Przyjaciółmi, Znajomymi i to też było ciekawe doświadczenie, nowe doświadczenie:) Kinga! Ty wiesz co...( I jescze przyznajemy Ci medal z kartofla za przekonanie mnie:)
Zdjecia juz mamy na papierze, film gotowy do projekcji, wszystko co dobre wciaz przed nami:)
Warto wybrać się do Ameryki i odkyć ją:),a przy okazji odkryc pare prawd o zyciu i o sobie:)
Pijemy yerba mate, czyni cuda:)
Pozdrawiamy w swetrach z lamy:)))))))))
Ania i Adrian