Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Etiopia, Dżibuti 2009    goraco jak cholera
Zwiń mapę
2009
14
paź

goraco jak cholera

 
Etiopia
Etiopia, Konso
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5924 km
 
Goraco jak cholera, pot nas zalewa od czubka glowy po piety. Wreszcie goraca afryka i dzika...
Powszechne jest stosowanie 2 cennikow dla Etiopczykow i Ferendzi, czyli obcych. Miedzy innymi tak za nami wolaja, ale bylo tez : you, china, highland (nazwa wody), carmel,... Usmiechamy sie, bo co innego nam pozostalo? Najgorsze jest to, ze nie mozna pozbyc sie ogona, jak grzecznie mowimy nie, to nie dociera, jak niegrzecznie, to my sie zle czujemy.
Cala droge mijalismy dzis stada krow, setki krow. Stado jest wlasnoscia plemienia, i osoba ktora sie stadem opiekuje dostaje za to kase. Mijalismy setki krow pedzonych nad jezioro, do wodopoju. Trwa to caly dzien, pol dnia w jedna strone, pol w druga.
Droga byla dzis dosc dobrej jakosci. Podczas jazdy przecinalismy czesto koryta wyschnietych rzek. Widac tu duzo inwestycji, ale jeszcze potrwa nim pobuduja te mosty. Bardzo czesto widzielismy kobiety, ktore szly wraz z dziecmi po wode i niosly kanistry. Dolujace jednak bylo to, ze bardzo czesto nalewaly wode z kaluz, kopaly doly w wyschnietych korytach. Woda do picia to naprawde wielki problem. Nie wiem jak oni przezywaja po wypiciu takiej wody z kaluzy. Wiemy ze jest takie drzewo, ktorego drewno pomaga odkazic wode i ludzie z tego korzystaja, ale i tak jest to bardzo prymitywne.
Dzis bardzo podobalo mi sie zdanie Adriana, ze tradycyjne chaty pokryte sa tradycyjna blacha falista.. Tak, okazuje sie, ze w Afryce najtanszym budulcem jest wlasnie blacha falista. Wydajnie i szybko mozna pokryc dach, zbudowac plot. Wykonanie tradycyjnej chaty z drewna i lisci jest drozsze niz pokrycie jej blacha, szok. Tylko temat estetyki jeszcze pozostaje, ale to sie nie liczy. Cala Afryka zalewa sie wiec blacha falista, W miastach mowimy o oceanie, poniewaz blache widac po horyzont, nie mozna objac wzrokiem tej masy.
Blacha wcale nie jest tak dobra, bo bardzo sie nagrzewa na sloncu i szybko wyziebia, jednak Afryka pokochala blache...
Zycie w kazdej wiosce, miescinie toczy sie na glownej ulicy. Zazwyczaj kiedys wyasfaltowanej lub utwardzonej. Wszystko dzieje sie na ulicy, krawiec szyje, szewc naprawia, kramik na kramiku, czyli rozlozona szmata i na niej towary. W naszym swiecie wszyscy sa poukrywani za witrynami...
W konso zaplacilismy w biurze turystycznym za wstep do wiosek, m.in. do Gesergiyo, z duma zwana Nowym Jorkiem, z powodu formacji skalnych przypominajacych wiezowce w NY. Kolory sa piekne, ziemia czerwona. Wg ludzi Konso, uformowane to jest przez sily nadprzyrodzone, wg nas to zwykla erozja, ale nie mowilismy im o tym:)
Dzis musielismy jeszcze zaplacic za lokalnego przewodnika 70br i byly to dobrze wydane pieniadze, bo chlopak potrafil dogadac sie w wiosce i nie zjedli nas na obiad. Generalnie szedl z nami, za nami caly tabun dzieci, kazde kolejne dziecko trzymalo mnie i Adriana za jeden palec ( u reki dodam, na szczescie:)) i mowily do nas ciastko, siostra, daj... Pare dzieci mialo pare zdobyczy techniki i pokazywaly nam np. baterie od zegarka, zaroweczke, jakies dynksy. Ktos chyba im cos dal i to rozkrecily.
W tej wiosce byly zainstalowane baniaki na wode i od nich szly rury.Ludzie jednak nie maja tam wody, poniewaz zabraklo kasy na generator pradu do pompy. Szok! Pytanie tylko jak do tego doszlo? Kto zabral czesc kasy, komu cos sie do raczki przykleilo?? Narobili tym ludziom nadziei na lepsze zycie i nic z tego nie wyszlo. Stoja te baniaki na postumencie, jak pomnik na czesc bezmyslnosci kogos kto do tego doprowadzil, Szczerze mowiac to wkurzylo mnie to i nie miesci sie w mojej glowie.
My mielismy na glowie dzieci z calej wioski, a wioska siedziala w podrgrupach i saczyla piwo. Ludzie w wiosce byli ubrani po europejsku, ale wszystko wokol bylo mocno zacofane, zero nowoczesnosci, zero, zero, zero.
Na srodku placu lezala wielka kula wyciosana z granitu, chlopak, ktory chce zalozyc rodzine musi podniesc ja kilka razy, jesli mu sie uda to jest gotowy. W domu ojca pozostaje najstarsze dziecko, pozostali buduja chaty w wiosce.
Po drodze co chwile mijalismy mezczyzn z maczetami, kalasznikowami i dzidami. Niesamowity to widok.
Po powrocie z wiosek nie mielismy gdzie zjesc obiadu, zjedlismy wiec puszke z Polski, smakowala wybornie.
Wieczorem znowu przyczepil sie do nas ogon, wysluchalismy kolejnej historii, ktora juz nie jednemu turyscie zlamala serce... Zawsze chodzi na koniec takiej konwersacji o kase, tym razem mielismy kupic oranzadki w proszku, aby dawac ludziom w wioskach bo tak ma byc taniej. Nie przemawiala do nas ta argumentacja i pomimo tego ze chlopak byl mily i zmiekczal Adriana caly wieczor nie kupilismy tego. Nie uznajemy takich prezentow. Ani dlugopis, ani oranzada nie zbawi tego swiata i nie pomoze tym ludziom.
Najciekawsze jest to, ze ludzie w wioskach nie maja nic, ale tez tak naprawde nic nie potrzebuja poza woda i jedzeniem, maja wszystko inne co potrzeba do zycia i swietnie sobie radza. Czesto widzimy usmiechniete twarze, pogodnych ludzi. To niesamowite, biorac pod uwage swiat, w ktorym my zyjemy, to zyjemy na kompletnie innych planetach, pod wzgledem poziomu zycia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Mariusz K.
Mariusz K. - 2009-10-20 20:15
Nic nie ma w tresci to latwo skomentowac,no coz czasami trzeba isc na latwizne :)
 
przedsiebie
przedsiebie - 2009-10-21 16:19
Ha ha ha, najpierw zachodzimy nogi aby znalezc internet, a potem czekamy aby wogole cos napisac, trwa to wiecznosc... cala, wiecznosc!
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017