O 5 rano obudzily nas odglosy siekania z kuchni. Masakra! Nikt nie uznaje ciszy nocnej, spi sie jak jest ciemno, jak jasno to sie pracuje. Chyba jeszcze ani jednej nocy nie przespalismy w calosci.
Jedziemy juz na polnoc, wracamy do cywilizacji, po drodze znowu widzielismy zabite zwierze, duzego krokodyla, ktory wyszedl z jeziora i nie w ta strone co trzeba skrecil. Po drodze mija sie wlasnie jezioro w ktorym zyje bardzo duzo krokodyli. My zrezygnowalismy z rejsu po tym jeziorze, bo krokodyli duzo widzielismy w Ugandzie, a tutaj ta atrakcja byla dosc droga. Wondu opowiadal nam, ze pare lat temu malo roztropny turysta poszedl nad brzeg jeziora i zjadl go krokodyl. Po tym jakiego gada widzielismy dzis 300m od brzegu, jestem sklonna w to uwierzyc.
W Etiopii jest bardzo maly ruch kolowy na drogach, pieszych natomiast nie brakuje, jest wrecz tlumnie, z powodu przeludnienia ktore jest najwiekszym problemem Etiopii.
Zdecydowana wiekszosc ludzi w Etiopii to 3 klasa, utrzymuja sie z rolnictwa i sa zalezni od tego co zbiora, duza czesc z tej grupy zyje aby jesc, bo na nic innego nie maja juz srodkow ani sily. Jesli pogoda nie dopisze, a oni zbiora mniej zbiorow, gloduja.
Ogolne przeludnienie (80mln) powoduje ze ludzie nie maja pracy, jest tania sila robocza i ludzie zarabiaja grosze, w malej knajpie jest 10 kelnerow i na dodatek pracuja na zmiany. Zarabiaja czesto zbyt malo, aby sie utrzymac. Irytuje nas, ze ludzie ciagle chca od nas kase, ale pewnie nie potrafimy sobie nawet wyobrazic w jakiej biedzie oni zyja, a moze ten gest proszacy o pieniadze to gest rozpaczy czasami?
Kolejny problem to brak wody. Ludzie czesto pija wode z kaluz, rzek a potem choruja, bardzo czesto. Dochodza do tego epidemie atakujace zwierzeta, krowy, ktore ktore sa wazne w tym ekosystemie. Dochodza jeszcze inne choroby, np. malaria. To wszystko powoduje ze ludzie ci maja bardzo ciezki zywot w trudnym klimacie.
Pisze czasami o ogonach, to ludzie ktorzy chodza za nami krok w krok, prosza o kase za nic, albo za to ze wskazali nam droge, ze ktos wszedl w kadr. Czasami mamy ich dosc, ale nie oceniam ich. Biorac pod uwage to, co napisalam akapit wczesniej, moze Ci ludzie ledwo zyja i jestesmy ich ostatnia deska ratunku? Pamietam czasy komuny, patrzelismy na ludzi z Niemiec jak na bogow, czest slyszalam opowiesci jak musieli zaplacic za cos 2 razy wiecej, bo byli Niemcami. To jest tez ten sam machanizm. Jednemu czarnemu udalo sie zarobic w taki sposob kase, probuja inni. Ja nie wierze ze oni sa szczesliwi z tego powodu, kazdy czlowiek chce miec poczucie godnosci i szcunku. Wiec nawet jak sie we mnie gotuje staram sie byc grzeczna. Jadac do Afryki terzeba miec poczucie masowego wystepowania ogonow i nalezy umiec sie z nimi dogadac, tzn odmawiac eleganko:)
Razem z Adrianem mamy juz pewne doswiadczenie w podrozowaniu, pokore, dystans do zycia, szcunek do ludzi. zawsze bede o tym pisac i propagowac takie podejscie do turystyki, nazywanej przeze mnie ekologiczna. Nie niszczyc, nie szkodzic, doslownie i w przenosni. Niestety czasami widzimy ludzi, ktorzy zachowuja sie jak kolonisci, nie szanuja nikogo na swojej drodze, wydaje im sie ze sa lepsi, ale tylko im sie tak wydaje... To my jestesmy intruzami w swiecie do ktorego sie wybieramy...
W naturze czlowieka jest bycie dobrym, jednek pewne doswiadczenia zyciowe powoduja ze zmieniamy sie. Zyjemy patrzac na swiat troche stereotypowo. tak samo zyja ludzi w Afryce, oni tez maja stereotypy mowiace o nas bialych. Rozne, dobre i zle... Podrozujac zostawiajmy po sobie dobre wspomnienia, przyczyniajmy sie do powstawania dobrych stereotypow o ludzich ktorzy szukaja przygod z plecakiem na ramieniu...