Przeziębienie mi przeszło, niestety na Adriana… Teraz biedak męczy się z katarem i wdycha opary maści „z tygryskiem”(malutkie czerwone pudełeczko). Tutaj może ma ono większą moc, bo na opakowaniu jest tygrysek i smok… Ciągnie się za nim teraz aromat kamforowo – eukaliptusowy… Zresztą nie tylko za nim, wiele osób smaruje sobie coś tą maścią, na pewno ma MOC….
Dziś na plaży dosiadł się do nas pewien chłopak z hotelu przy którym grzaliśmy kości. Bardzo chciał abyśmy wytłumaczyli mu zasady gry w kości, w którą akurat graliśmy. Śmiechu było co nie miara, bo jak przetłumaczyć słowo „kareta”? więc zapisał sobie w notesiku, że cztery takie same liczby to kareta… Dużo zrozumiał, mamy nadzieję, że będzie grał z kolegami w nową gierkę. Poprosiłam go, aby w zamian za to, że go uczyliśmy gry w kości, nakarmił naszą ulubioną sunię z plaży. Obiecał, więc mam nadzieję, że dotrzyma słowa. Sunia dostała od nas dziś dwa jaja sadzone i dwie kanapki. Mieliśmy jeszcze ryż który kupiliśmy rano, niestety okazało się, że ryżu nie je… Kolega od kości powiedział nam, że ulicę dalej ta psinka ma szczeniaki, więc już w ogóle dostałam zawału serca. Taki zabiedzony i wdzięczny psiak, że złapał mnie za serce. Kurcze, czemu oni nie karmią tych psów? Niektóre to mają na sobie tylko skórę i kości.
W Mynamar daty większości świąt są ruchome, obowiązuje tu kalendarz lunarny, powiązany z pełnią księżyca. Kulminacja uroczystości następuje podczas pełni, a obchody trwają jeszcze przez kilka kolejnych dni. Dziś w nocy jest pełnia, a jutro jest święto. Zapełniło się u nas w hotelu i w całym kurorcie. Na podjeździe stoją fury, motury, a nawet autobus… Ruch na ulicy, w knajpach, na plaży jak w szczycie sezonu, aż miło. Co chwilę ktoś puszcza fajerwerki na plaży, prawie jak w sylwestra. Ludzie cieszą się i bawią, palą ogniska na plaży, śpiewają karaoke. Potańcówek nie ma, oni chyba tu za bardzo nie tańczą. Widzieliśmy parę przyjęć weselnych, leciała głośna muzyka, ale nikt „nie kręcił nogą” w jej rytm.
Może się okazać, że będziemy mieć dzisiaj długą noc, jak nasz turnus się rozkręci. Wczoraj panowie długo siedzieli przy „Dżonym Łokerze”, my natomiast mieliśmy „High Class”… Zawsze to dla nas jakaś egzotyka, w kwestii alkoholu też. Zapomniałam wcześniej napisać, że kurs w hotelu nad morzem złodziejski, za jednego $ dali nam 790 kiatów (maksymalnie w banku dostaliśmy 845 kiatów). W związku z tym wymieniliśmy 20$, na styk.
Dobrze nam zrobił pobyt nad morzem, wypraliśmy się i wyleniliśmy, jutro ruszamy dalej, przed siebie. Mamy jeszcze prawie dwa tygodnie szwędania;)