Lubię ten czas przed wyjazdem, za pięć dwunasta…. Pożegnaniom nie ma końca, miłe słowa krążą wokół nas, bez końca… To naprawdę atmosfera iście świąteczna, choć do zimy jeszcze daleko. To strasznie miłe uczucie mieć wokół siebie ludzi którzy kibicują, trzymają kciuki, dają nam dobrą energię, a potem z zainteresowaniem wszystkiego wysłuchają, czasem nawet po dziesięć razy…
Dziękuję Wam za wszystko .
Choć atmosfera świąteczna - to proza życia - przyziemna. Czasami zastanawiam się, ile myśli na raz przechodzi przed takim wyjazdem przez moją głowę? Istnieją dziesiątki spraw które trzeba załatwić, telefony które trzeba wykonać, tematy które trzeba zamknąć, informacje które powinno się przekazać… Generalnie jest lekkie zamieszanie, ale w momencie kiedy samolot startuje to wszystko przestaje mieć znaczenie, bo wchodzimy w inny świat. Świat w innym rytmie, z innymi celami i w innym kolorze. Świat trochę z marzeń…
Dlaczego Gruzja i Armenia? Po pierwsze, dlatego że jeszcze nas tam nie było. Po drugie, dlatego że są tanie bilety lotnicze. Po trzecie dlatego, że Kaukaz od dziecka mnie zachwycał… My też słyszeliśmy, że „Gruzja to piękny kraj….”. Sprawdzimy, sprawdzimy i zajmiemy stanowisko w tym temacie.
Wielką niewiadomą na tym wyjeździe jest temat pogody, a to niestety ma wprost proporcjonalny wpływ na zwiększenie bagażu. W temacie pakowania o wiele łatwiejszy jest wyjazd w tropiki. A i tak jestem mistrzynią pakowania, a totalny minimalizm podyktowany jest wygodą a nie wyglądem. Oczywiście, można jechać z bagażem ograniczonym do totalnego minimum minimum, ale ja wypracowałam sobie bagaż zapewniający minimum komfortu ;), a i tak znowu będą zdjęcia w takim samym garniturku..
Plan wycieczki jak zwykle ambitny. Od morza po góry, przez doliny, łąki i pola, miasta i wsie… Będę bardzo się starać, aby opisać to co widzę i co czuję, w moim bardzo subiektywnym odbiorze otaczającej mnie rzeczywistości. Późnym wieczorem dotarliśmy w końcu do Warszawy. Zalegliśmy na holu lotniska, w pozycji prawniczej, czyli…….. wygięci w paragrafy i trochę pospaliśmy.