Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Szwecja 2014    Wyruszamy
Zwiń mapę
2014
11
maj

Wyruszamy

 
Polska
Polska, Gdynia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Tym razem było inaczej...
Przede wszystkim inaczej BO AUTOREM WYPOCIN Z TEGO WYPADU JEST ADRIAN, więc samokrytycznie stwierdzam że poziom relacji jest prawdopodobnie (lub raczej na pewno) zaniżony.....
Inaczej też bo krótko, inaczej bo na rowerach, inaczej bo nie sami. Pewnie "inaczej" jeszcze by się trochę znalazło.
Ale od początku - parę miesięcy temu dzięki jednemu z portali dowiedzieliśmy się że jest taka impreza jak "Rowerowy potop.."
W całkiem rozsądnej cenie 169zł w pakiecie było: dwa noclegi w kabinie, śniadanie, ubezpieczenie, przewóz roweru no i co najważniejsze: pamiątkowa koszulka! Grzech nie skorzystać! Krótkie telefony i decyzja jedziemy!. Ponieważ Ania Ł. jest ostatnio wielką fanką roweru, to zaproponowaliśmy również im wyjazd. Jadą! Więc klik i kupione. uff.. zdążyliśmy bo oferta rozeszła się dość szybko.
No ale wróćmy do teraźniejszości. I tak wczoraj przyjechali do nas Ania i Szymon, spędziliśmy razem miły wieczór (oczywiście nie obeszło się bez nocnych Polaków rozmów;)), a dziś późnym rankiem wyruszyliśmy jednym samochodem z czterema rowerami na dachu do Gdyni. Inaczej, to też fakt że tym razem to Adrian - czyli Ja - pełnił funkcje kierownika wycieczki. Nasz wyjazd przed południem był podyktowany chęcią odwiedzenia Ikei w Gdańsku, bo na promie mieliśmy się mustrować dopiero wieczorem. Jak wyjeżdżaliśmy to padało, ale kierownik twierdził, że na jutro pogoda jest załatwiona - zobaczymy, zobaczymy. Za Słupskiem skręciliśmy na Kaszuby podziwiać widoki i trochę skrócić drogę. Naprawdę wiosna w Polsce jest przepiękna!! Cudze chwalicie, swego nie znacie...
W Ikei jak to w weekend tłumy. Nie ma gdzie stanąć, łososia nie ma, makaron rozgotowany. Dobrze że zawsze są nieśmiertelne hot-dogi. Po zakupach (niby nic, a bagażnik pełen), pojechaliśmy na Skwer Kościuszki do Gdyni - sprawdziliśmy czy przy kei stoją ORP Błyskawica i Dar Pomorza. Pospacerowaliśmy i poszliśmy na kawkę i ciacho, jak się okazało w idealnym momencie, bo lunął deszcz. Po podniesieniu poziomu cukru jedziemy na terminal. Parking, rowery na bruk i ustawiamy się w kolejce. Przekrój rowerzystów i sprzętu ogromny, od 3-4 lat do hoho, od rowerów rodem z PRL po takie modele że dzwonek kosztuje ze 20 tysi.
Na olbrzymi prom "Stena Spirit" (nazwa adekwatna) ładujemy się przez rampę załadowczą, czyli drogą zazwyczaj niedostępną dla przeciętnego śmiertelnika. Razem z nami ładują się Tiry, ale wszystko odbywa się sprawnie. Rzucamy bagaże w kabinach i idziemy pozwiedzać statek, który naprawdę robi wrażenie. przed 21 delikatnie odbijamy od nabrzeża i suniemy ku główkom portu. Szymon znalazł super miejscówkę w klubie Spa skąd mamy super widok na dziób i na morze. siedząc w fotelach i popijając herbatę w zadumie oglądamy mijany Hel. ;)
Pomimo że w programie jest dyskoteka i możliwość skorzystania z innych atrakcji promu odpuszczamy i idziemy na drineczka po którym powoli odpływamy w objęcia Morfeusza.. jest już po północy...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017