Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Szwecja 2014    na rowery....
Zwiń mapę
2014
12
maj

na rowery....

 
Szwecja
Szwecja, Karlskrona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 256 km
 
Zasadniczo spało się nieźle, choć trochę było czuć że jednak kołysze. Ze snu wyrwał nas komunikat o śniadaniu i piosenka "wonderful world" w wykonaniu Louisa Armstronga. Po szybkim prysznicu poszliśmy na śniadanie, pyszne i duży wybór, dobrze że poszliśmy jako jedni z pierwszych, bo dzięki temu unikneliśmy kolejki ;). Zaczeły pojawiać się pierwsze szwedzkie wysepki. Obejrzeliśmy sobie zawinięcie do portu z górnego pokładu i udaliśmy się do ładowni do naszych rowerów. O matko! jaki tłum! koło 9-tej zaczął się prawdziwy potop: cała zgraja rowerzystów jak mrówki wylała się na portowy plac. Na szczęście wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, trasy ustawiały się pod swoimi flagami i odjeżdżały co parenaście minut. Nasza trasa "biała" liczy około 47 km (dla niektórych zaawansowanych to nieco za mało;)) i jak się okazało ruszamy ostatni, ale za to mamy bonusa w postaci wody i owoców które otrzymamy w informacji turystycznej w centrum Karlskrony. W końcu ruszamy, pierwsze 5 km jest wspólne dla wszystkich, dzięki dobrej organizacji praktycznie nie ma tłoku na trasie (i tak będzie cały dzień) a potem odbijamy na swoją trasę. Nasza czwórka (albo piątka, jeśli liczyć Przytulaska) postanowiła jechać trasą od końca. Po 12 km osiągamy starówkę Karlskrony i informację turystyczną, bierzemy darmowe mapki wyspy Aspo, potwierdzamy godziny odpłynięcia promu i ruszamy na przystań. Jest tylko kilkoro rowerzystów i kilka miejscowych samochodów. Płyniemy jakieś 30 minut. Na tej malowniczej wyspie dużo jest domków, domeczków, a wszystkie zadbane, kolorowe i wszędzie obowiązkowo wywieszona flaga Szwecji. Widać tu, że klimat jest nieco ostrzejszy i wegetacja jest opóźniona o jakieś dwa tygodnie w stosunku do Polski. Jedziemy spokojnie szlakiem rowerowym przez las, dojeżdżamy do stanowisk artylerii nabrzeżnej i do muzeum artylerii. W jednej z miliona zatoczek robimy przerwę na popas i na odpoczynek dla naszych czterech liter które powoli dają znać o sobie.. Spadamy na prom i jesteśmy z powrotem w Karlskronie. Pomysł aby jechać wpierw na Aspo był znakomity, co stwierdziliśmy dobijając do przystani na której było już widać wielu kolarzy. Troszkę pobawiliśmy się w geocaching (z sukcesem, choć opisy były do bani), zwiedziliśmy całe stare miasto i okolice (szczegółowo nie będę opisywał jaki kościół, jakie koszary i jakie pomniki) i udaliśmy się na przerwę do knajpki, gdzie niestety ku rozpaczy Ani nie podawali śledzi...
Powoli objechaliśmy całą trasę, zatrzymując się w markecie gdzie lekko dobiły nas ceny. W życiu bym nie pomyślał, że Szwecja jest taka droga! ostatnie 5km do promu jechaliśmy pod wiatr, co nas nieco umęczyło. Punktualnie o 17-tej zameldowaliśmy się na przystani i rozpoczęto załadunek. Z ogorzałymi twarzami, z obolałymi tyłkami, ale już po kąpieli poszliśmy do okrętowej restauracji, gdzie za śmieszne 19zł czekał na nas obfity posiłek. Prom odbił o 19-tej. Żegnamy Karlskronę i jej urocze zakątki.. Zajmujemy swoją tajną skryjówkę, zamawiamy kawkę czy tam herbatkę i patrzymy w siną dal. Męska część naszej ekipy idzie na zakupy, a następnie konsumuje je zmieszane (ale nie wstrząśnięte) z colą ;). Nie chcemy iść na oficjalne zakończenie imprezy, zresztą mało osób chyba ma chęć i siłę. Herbatka nas rozleniwia i stwierdzamy, że czas już na odpoczynek... Dobranoc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017