Jadąc na Jamajkę tak naprawdę nie mieliśmy żadnych oczekiwań. Naczytaliśmy się skrajnych opinii o tym kraju. Chcieliśmy po prostu odpocząć po ostatnich tygodniach w Polsce, nie mieliśmy presji na zwiedzanie czy jakieś większe atrakcje.
Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Dla nas najważniejsi na Jamajce są ludzie - serdeczni, otwarci, uśmiechnięci, szczerzy, pomocni... Otrzymaliśmy od nich dużo wsparcia i pozytywnej energii.
Osoby które nas zaczepiały aby np. coś sprzedać, nie były nachalne i rozumiały jak grzecznie powiedzieliśmy “nie”, nie było presji i naciągania. Rozumiemy, że ubodzy ludzie chcą w taki sposób zarabiać pieniądze, ale cieszymy się, że nie byli natrętni.
Cieszymy się, że mieliśmy samochód bo mogliśmy objechać całą wyspę. Najbardziej podobało nam się Fairy Hills i Treasure Beach. Tam też zjedliśmy najlepsze obiady.
Jedzenie też nie zachwyca, ale na pewno można się najeść. Mało wegetariańskiego jedzenia. Owoce w zasięgu ręki, a po małym tagowaniu również w zasięgu portfela.
Noclegi to największy wydatek - najdrożej było w Negrill i Montego Bay. Cenę determinuje głównie odległość od plaży ale otrzymuje sie mniej niż w innym miejscu na świecie za tą cenę. Dało się przeżyć, dzięki booking.com było trochę łatwiej, choć zdjęcia lub opisy bywały naciągane. Tutaj jeszcze raz wyrażamy szacunek i uznanie dla Basi z Polish Princess Guest House z Fairy hills za najlepsze śniadania i nocleg na Jamajce!
Nie podobał nam się styl jazdy kierowców, tzn. brak stylu... Wymuszanie, wyprzedzanie, jazda kompletnie bez rozumu - ale to wyspa, skąd czerpać dobre wzorce?. Nie podobało nam się jak traktuje się tu zwierzęta, głównie psy - tzn. nikt ich nie gonił, ale też nikt się nimi nie zajmował, nie karmił. Zwierzęta pozostawione są sobie samym...
Po dzisiejszym plażowaniu w Negril dojechaliśmy do Montego Bay - zatoczyliśmy “kółko” wokół Jamajki - jakieś 700 km....