Pożegnaliśmy naszego przyjaciela Bartka i polecieliśmy na Kubę, po prostu.
Od razu bije nas w oczy różnica w samej infrastrukturze lotniska.. lotnisko jest małe i skromne, takich lotnisk w europie się już nie zobaczy... odprawa przebiega sprawnie, co nie znaczy szybko - a do kolejek i biurokracji przyjdzie nam jeszcze przywyknąć...
Na lotnisku wymieniliśmy pieniądze, kurs we wszystkich miejscach jest taki sam. Bardziej opłaca się wymieniać euro, bo przy wymianie dolara zostaje potrącone 10%, bo tak (za karę)! Funkcjonują tu dwie waluty: CUC, czyli pesos wymienialne - głównie dla turystów, (1CUC to równowartość 1US$) oraz CUP, czyli waluta narodowa dla Kubańczyków (1CUP to 1/25 CUC). Pomniki ważniejsze niż ludzie, bo na droższej walucie są właśnie pomniki, a na tańszej ludzie. Widzimy że Kubańczycy mogą już płacić w CUC, co jeszcze niedawno było trudne lub niemożliwe.
Adrian tak wgryzł się w temat lotniska, że opracował plan dojazdu do Hawany komunikacją miejską. W skrócie - po wyjściu z lotniska (wylądowaliśmy na terminalu 2) trzeba iść w lewo, na główną drogę i złapać autobus P12 do centrum. Spoko.... Biorąc pod uwagę, że za przejazd zapłaciliśmy równowartość 2 CUP, a taxi to 20-25 CUC, wybór był tylko jeden, autobus. Prawie godzinę jechaliśmy starym zdezolowanym, zatłoczonym przegubowcem. Młode panny puszczały muzykę z komórki przez głośniczek... Przez okna widzieliśmy peryferie Hawany z hasłami propagandowymi piorącymi mózg, dużo zniszczonych domów i zakładów.
Po dojechaniu do centrum znaleźliśmy nasz hotel. Nocleg zarezerwowaliśmy dużo wcześniej przez Booking (byliśmy zaskoczeni, że on tutaj działa). Mamy pokój na 10 piętrze, z balkonem, widokiem na ocean i deptak Malecon. W cenie mamy tez śniadanie.
Widok z okna zapiera dech w piersiach, bo: jest wysoko, wokół domy - ruiny (jak po wojnie), pod stopami legendarny siedmiokilometrowy bulwar a przed nami lazurowy ocean... Mieszanka co najmniej mocno podnosząca ciśnienie.
Okolica wydaje się bardzo przytłaczająca, ale ludzie są bardzo pogodni i życzliwi. Wieczorem idziemy na kolacje do knajpy, próbujemy drinki i zaczynamy zakochiwać się w Hawanie...
Przelot GCM - HAV 258 USD/osoba z bagażem rejestrowanym liniami Cayman Airways (drogo bo monopol i okres Świąt)