Spaliśmy kilka godzin i trudno było nam zebrać się z rana. Teheran to wielkie miasto i odległości są tu koszmarne. Dziś bardzo, bardzo dużo chodziliśmy po mieście. Oczywiście korzystaliśmy też z metra, które ma tutaj aż 7 linii, jechaliśmy też autobusem, a taxi nie udało nam się złapać bo wszystkie były zajęte. W powietrzu unosi się smog, im wyżej mieszka się w Teheranie (czyli w północnych dzielnicach), tym lepsze jest powietrze i wyższe ceny mieszkań.
Zwiedziliśmy dziś pałac Niawaran. Wzniesiony w latach 1958-68 , zamieszkany przez Mohammada Reze do 1979 roku, kiedy uciekł z kraju. Pałac jest w stylu ludwikowskim, ale zrobiony ze smakiem, z wieloma nowoczesnymi elementami (np. otwierany dach) i wszystko jest w bardzo dobrym stanie.
Przepych, komfort widoczne są na każdym kroku.
Teheran jak każda stolica jest inny od reszty kraju. Normy obyczajowe są tutaj luźniejsze. Kobiety ledwo zakrywają głowy, widać dużo kolorów w ubiorze.
Ja też muszę wyglądać w Iranie trochę inaczej. Noszę chustę na głowie i mam dłuższą koszulę, która zakrywa mi linię pośladków... policja obyczajowa może zwrócić nam uwagę za niewłaściwy strój.
Iran to państwo wyznaniowe, więc wiara jest ściśle powiązana z polityką i obyczajami.
Na przykład posiadanie, spożywanie, produkcja alkoholu jest zakazana i grozi więzieniem. Oficjalnie nie można tu kupić nawet małego piwka! Regenerację wątroby uważamy za rozpoczętą...
Słyszeliśmy, że lokalnie Irańczycy pędzą to i owo, ale jakość jest bardzo słaba. Poza tym nie mamy zamiaru ryzykować.
Teheran to bardzo nowoczesne miasto, niejedno miasto europejskie wypada gorzej. Uderza wręcz czystość na ulicach, w metrze. Po drogach jeździ dużo dobrych samochodów, ludzie są dobrze ubrani, drogie sklepy, banki, knajpy co krok.
Powrót do domu był długi, bo okazało się, że jest remont linii metra i w rezultacie przeszliśmy kilkanaście kilometrów przez Teheran... Poszwędaliśmy się po mieście. Zmęczenie dało nam znać, bo brak snu, zmiana czasu i dłuuugi spacer. Wieczorem zalegliśmy w domu aby się nagadać z Maćkiem....