Nocka znowu minęła z przebojami, bo dzikie zwierzęta nie dały nam spać. Kilka razy w nocy zawodziły wilki, osioł robił spustoszenie w śmietniku, lisy szurały śmieciami po betonie. Nie wiem ile razy się budziłam. Rano, dla odmiany, przyszły wielbłądy i ciekawie zaglądały co jemy na śniadanie.
Wadi Darbat to super miejscówka na spędzenie nocy. Piękna przyroda: woda, zwierzęta, ptaki, drzewa... Miejsce jest warte odwiedzenia.
Przed południem zrobiliśmy sobie objazdówkę po okolicy: Taiq Sinkhole, Tawi Attair - wielkie dziury (210 m głębokości) w ziemi, punkt widokowy Jebel Samhan z niesamowitym widokiem na góry, doliny i morze, punkt z zakłóceniami grawitacji ziemskiej (samochód na luzie jechał pod górkę - coś takiego jak pod Wałczem)... Na obiad zajechaliśmy do Mirbat. Miasteczko z fortem i portem, ale mocno zapuszczone i zniszczone.
Dalsza droga prowadziła wybrzeżem i była bardzo malownicza , z jednej strony góry, z drugiej morze... Nie brakowało serpentyn i przepaści.
Na nocleg wybraliśmy przepiękne Wadi Shuwaymiyach. Jego długość wynosi około 25 km, otoczone jest górami. Co jakiś czas można zobaczyć tylko kozy i pasterzy. Niestety wiatr wciąż nam dokucza, jeszcze na dodatek zaczyna popadywać deszcz. Wjechaliśmy dość daleko w głąb, ale uznaliśmy że wracamy bliżej miasteczka, po jak popada nieco solidniej, to nie wyjedziemy z tego koryta. Jak tylko rozbiliśmy namiot, to dwa razy jacyś panowie podjechali do nas, aby powiedzieć, że będzie padał deszcz i abyśmy uważali, a najlepiej abyśmy pojechali spać do miasta. Po analizie, uznaliśmy, że poczekamy na deszcz i zobaczymy jaki będzie duży, i wtedy się ewentualnie zawiniemy w nocy. Poszliśmy się położyć i czekaliśmy na deszcz. Nie trzeba było długo czekać na zmianę pogody.. Wiatr zaczął szaleć na całego, a namiot dosłownie kładł nam się na ziemi. Zaczęło delikatnie padać, a przecież w przewodniku czytaliśmy, że w grudniu nie ma ani jednego dnia deszczowego - cóż dodać?
Teraz jest pora sucha, wiatry są typowe dla tego okresu. Pora deszczowa jest w lipcu, sierpniu i wtedy szczególnie na południu, wadi są zalewane wodą, a okolice często są podtapiane, więc jeżdżenie po trenach zalewowych w porze mokrej może zakończyć się dużym mandatem.
Nasz nowy namiot wygląda w tej wichurze jakby był z gumy. Mamy nadzieje, że przeżyjemy w całości tą noc.