Noc lekko masakryczna, bo w snach juz zdobywalismy wulkan, przejeci dniem ktory dopiero nadchodzil. Pobuda masakrycznie rano, po 4.... Nie padalo, wiec mielismy nadzieje, ze pogoda pozwoli nam zmierzyc sie z wulkanem i naszymi slabosciami. Nasza gospodyni tak skutecznie pozamykala nas przed zlodziejami, ze zabraklo nam juz kluczy do otwierania kolejnych klodek... I przez swoja nadgorliwosc Gospodyni rowniez zalapala sie na wczesna pobudke.
W miescie cisza, ciemnosc i watachy psow. Niestety pod agencja turystyczna czekal na nas przewodnik i poinformowal nas, ze nie pojdziemy na wulkan, bo bardzo wieje wiatr i ma padac deszcz. No coz, to sa gory i z pogoda sie nie dyskutuje. Pokornie wrocilismy do pokoju i o 5.30 znowu lezelismy w spiworach, nadal marzac o wulkanie. Jutro dajemy sobie ostatnia szanse na podejscie.
Najgorsze jest to, ze widzialam w agencji pare zdjec ze szczytu wulkanu i jestem zachwycona tym, co mozna zobaczyc. I bardzo chcialabym przezyc to sama, wiec czekamy, bo nic innego nam nie pozostalo.
W ramach rozrywki i nabywania nowych doswiadczen, wykupilismy jazde na koniach w terenie. Super strzal w dziesiatke! Kolezanki koniary, zalapalam bakcyla, tak mi sie podobalo. Najciekawsze bylo to, ze jazda trwala 3 godziny ( nie wiem co bedzie z moim tylkiem jutro:), po bezdrozach, przekraczalismy rzeke, zrywalismy czeresnie znad glow, jechalismy polnymi drogami, przez gory i laki podziwialismy widoki... pogoda nas nie rozpieszczala, wialo, padalo, mialam trudnosci z robieniem zdjec, ale bylo super. Wolnosc, wiatr we wlosach, wokol gory.. Przeszlismy niezly chrzest bojowy:)
Naprawde dobrze sie bawilismy, a cena z tyle czasu na koniach nie byla wygorowana (20$ za osobe).
Niestety po powrocie do miasta okazalo sie, ze jutro bedzie jeszcze wieksze zalamanie pogody, oddali nam pieniadze wplacone za wycieczke na wulkan. Szlocham, okrutnie... Oj, szlocham paskudnie... Poswiecilismy tu pare dni na pobyt, aby zobaczyc aktywny wulkan i niestety nie uda nam sie tego dokonac,zycie... Musimy jechac do Santiago, bo przeciez zaraz wracamy do Was, nasi kochani:)
Chile podoba nam sie bo: jeszcze o 20 godzinie jest tu jasno, za chwile zaczyna sie lato, dni sa dlugie, choc ostatnio malo sloneczne.
Nie pozostaje nam nic innego, jak isc spac i snic o wulkanie, a wczesniej znieczulic oklepane tylki:)
Szlocham, szlocham, szlocham....