Zmeczeni stolica i smogiem postanowilismy pojechac na wycieczke za miasto do Bishoftu (50km) aby posiedziec nad jeziorem.
Etiopia nie ma dostepu do morza, ma jednak wiele duzych jezior, jednak w kulturze Etiopczykow nie ma plazowania. W zwiazku z tym nie ma plaz do klasycznego opalania. No moze poza rejonami wielkiego Jez. Langano, gdzie pod bialych jest mala infrastruktura.
Rano przeszlismy walke w poszukiwaniu busika na dworzec. Tloczno jak cholera, no i nie ma innego wyjscia jak walka lokciami i pchanie sie klasyczne. Powiem tak, juz sie nauczylismy. Jak bylismy grzeczni to inni sie pchali i odjechaly nam busiki, teraz sie pchamy i juz tyle nie czekamy.
Pod dworcem kolejna polka galopka, bo busy nie maja stanowisk, ani oznaczen, glosno, smierdzi. Zyczliwi ludzie pomogli nam odnalezc odpowiedni minibus i jak sie zapelnil ruszylismy w nadkomplecie. Pechowo mielismy miejsca z tylu busu, na 3 miejscach siedzielismy w 4 osoby, wygieci jak paragrafy, na jednym puldupku... ale jakos nas to bawilo, bo to tez przygoda, taki kraj...
Wysiedlismy troche wymieci i poszlismy do hotelu Dreamland, gdzie z tarasu jest super widok na jedno z jezior w kraterze wulkanu szerokie na 1000m, glebokie na 90. Superrr, nad nami mnostwo ptakow, ich spiew, zimna cola, nie ma ogonow, cisza i spokoj:)
Nastepnie doszlismy do kolejnego jeziora, ale go nie ujrzelismy, bo pewien pan, bardzo nas przestrzegal przed dojsciem do niego, bo ostatnio napadli tam na turystow. Odpuscilismy. Innej drogi juz nie szukalismy, bo upal nam dokuczal i mielismy juz dosc.
Przeszlismy cala wioske, poznalismy super sympatyczne dzieciaki, ktore mialy frajde z pogadania z nami i nie chcialy kasy. Jesli zejdzie sie z turystycznego szlaku to ludzie tez sa inni, nie zepsuci przez turystow, nie chca kasy, chca pogadac, pozartowac, sa zyczliwi.
Za obiad zaplacilismy grosze, a danie kay wat bylo wyjatkowo pikantne, bo kuchnia etiopska jest bardzo pikantna. A my taka lubimy:)
Poznym popoludniem zladowalismy w Addis, po przejechaniu drogi znowu w nadkomplecie.
Etiopia podoba sie nam, bo jest tu dobra i tania kawa, dzis za 2 kawy w dobrej knajpce zaplacilismy na polska kase 2,60zl z napiwkiem. Trudno odmowic sobie przyjemnosci wypicia takiej kawki:)
Jestesmy lekko zmlaskani, idziemy sie pakowac, bo jutro skoro swit lecimy do Dzibuti. nie wiemy jak bedzie z netem, ale bedziemy szukac.
Pozdrawiamy ze slonecznego Addis:))))