Trochę zwiedzamy stolicę, polecamy Muzeum Powstania Warszawskiego. Robi wrażenie.
Rano spadł snieg, czym wprawił nas w pewne zakłopotanie, bo my bliżej wiosny i lata już byliśmy, niż zimy:) Na mrozy to nie byliśmy przygotowani, pakowaliśmy się myśląc o słońcu...
Odwiedziliśmy przyjaciół, dziękujemy za nocleg, spotkania i nocne pogaduchy:-*
Wieczorem wylądowaliśmy na lotnisku, stanęliśmy w kolejce z klientami biur podróży, którzy razem z nami lecieli na Cypr, tyle że oni bardziej leżeć, a my bardziej szwendać się. Nie rozumiem tylko dlaczego ich walizki były tak duże, bo przecież do leżenia nie potrzeba 35 kg masy... Trochę odstawaliśmy od tłumu, bo mieliśmy plecaki, mniej szykowne stroje i cierpliwość (której mamy coraz więcej po kolejnych podróżach:)
W naszym czarterowym samolociku podali nawet posiłek ( a miało nie być), przez to przyczynili się do wyraźnego zadowolenia mojego męża... bezcenne:)
W środku nocy wylądowaliśmy lekko zakręceni, niedospani, więc... wynajęliśmy samochód na lotnisku i poszliśmy spać... też na lotnisku, bo już świtało i musieliśmy na chwilę zamknąć oczy, by rano ruszyć przed siebie, a parking lotniskowy bardzo nam się spodobał, auto tym bardziej, a oczy same zamykały się...