Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Indie, Bangladesz 2010    Stolica
Zwiń mapę
2010
01
lis

Stolica

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11195 km
 
O 7 rano obudzili nas Krisznowcy, którzy maszerowali ulicą ze śpiewem na ustach. Niedaleko mają hotel, więc łapiemy się znowu na koncert. Poszliśmy na niedaleki dworzec kolejowy, gdzie zaskoczyła nas kolejka po bilety w biurze dla obcokrajowców. Czekaliśmy ponad godzinę, aby dowiedzieć się, że nie ma na dziś biletów do Varanasi. Kupiliśmy więc na jutro, na sleepera, bo nic lepszego już nie było. Wszystko idzie generalnie wg naszego planu podróży, a że zaoszczędziliśmy dzień z Amritsar, więc nie ma dramatu. Adrian nieco nerwowy - wszędzie widzi złodziei. Jak jeden gość przy dworcu chciał nas zbajerować, gdzie powinniśmy kupić bilety, to Adrian pogroził mu pięścią.
Dziś powałęsaliśmy się po stolicy, wybraliśmy New Delhi. Szerokie ulice, zakaz trąbienia, zielone trawniki z kwiatami. Jak w każdej stolicy, są tu miejsca reprezentacyjne. Piękne budynki pałacu prezydenckiego, Parlamentu. Wokół same rządowe limuzyny, wojsko, małpy i sokoły. Czysto i ładnie. Poniżej łuk triumfalny - India Gate. Na Bramie Indii umieszczono kilkadziesiąt tysięcy nazwisk poległych żołnierzy w czasie I wojny światowej. Płonie tam wieczny ogień, wystawiona jest warta honorowa. Obok, na bajorku (za małe za jezioro), można popływać łódką. Każde miejsce jest dobre, aby odpocząć od tłumu i hałasu. Byliśmy też w Humayun’s Tomb (Mauzoleum Humajuna), ale po przyjrzeniu się przez ogrodzenie uznaliśmy, że nie zapłacimy 250r za osobę za wstęp.
W New Delhi widzieliśmy hawele zamożnych ludzi, z ogrodami, pilnowane przez strażników, ogrodzone wysokim płotem i drutem kolczastym, drogie auta na ulicach. Widzieliśmy też markowe sklepy, knajpy jak np. KFC, McDonalds. A dwa kroki w bok bezdomni pilnowali swoich kartonów-domów. Te kontrasty momentami powalają. W New Delhi na pierwszy rzut oka nie widać biedy. Ludzie są ubrani ładnie, często modnie. Wokół wiele nowoczesnych hoteli, wieżowców przypomina, że jest to stolica Indii. Nie ma wałęsających się krów, nie ma żebraków. Zarówno żebranie jak i dawanie pieniędzy jest tu zabronione i karane, a krowy są wywożone do specjalnych schronisk. Władze wprowadziły taki zapis, ponieważ żebractwo wpływało negatywnie na wizerunek stolicy. Poza tym niedawno zakończyły się igrzyska Wspólnoty Narodów, co wiązało się z dużymi inwestycjami żeby poprawić wizerunek. Teraz pewnie wszystko wróci do „normy”. W metropolii żyje kilkanaście milionów ludzi. Na pewno nie żyje się łatwo. Na drugi rzut oka natomiast, w kolejnej bocznej ulicy, widać inny świat. Świat biedy, nędzy, chorób i beznadziei, świat ludzi z najniższych kast.
Każdego dnia, na każdym kroku zachwycam się strojami kobiet. Idealnie dobrane wzory, barwy, zdobienia dodają koloru szaremu otoczeniu. Co ciekawe, nie jest ważne z jakiej kasty pochodzi kobieta, i tak zawsze pięknie wygląda w swoim sari. Ceny, gatunki, jakość są różne, ale kolory zawsze zachwycają. Sari zdobi się w różny sposób: koralikami, naszywkami, haftami, lusterkami. Im bardziej wymyślne są ozdoby, tym wyższa jest cena. Sari, to bez wątpienia najbardziej wdzięczny strój kobiet na świecie.
Zakup sari odbywa się w sklepie z materiałami, gdzie krawiec prezentuje całe bele materiału, pokazuje jak się komponują, jak lśnią i układają się. Potem jest decyzja klientki, pobieranie miary i szycie. Sari szyje się z materiału na metr szerokiego i długiego na sześć. Do założenia nie potrzeba guzików ani zapinek. Do sari nosi się coli - przylegającą do ciała bluzkę (oczywiście pasującą kolorystycznie do reszty stroju) i bawełnianą halkę pod spód.
Młode dziewczyny noszą zazwyczaj salwar kamiz - czyli długa tunikę noszoną do szerokich spodni lub legginsów. Dodatkiem jest dupatte - szal luźno opadający na ramiona, służący też do zakrywania głowy w świątyniach lub w obecności starszych.
Mężczyźni noszą zazwyczaj spodnie na kancik i koszule. Wszystko jest ładnie odszyte, z lamówkami, zakładkami, w piękne kratki i w wielu kolorach. Sikhowie noszą turbany często pod kolor koszul! Przemysł tekstylny ma się dobrze w Indiach. Na prowincji panowie noszą sarongi lub sarongi ściągane między nogami. Ale w stolicy się tego stroju nie spotyka.
To tyle na temat mody. Nałaziliśmy się dziś po mieście. Leżymy w łóżku i słuchamy przebojów Bollywood. Jeszcze nam się nie znudziło. Wiatrak leniwie miesza ciepłe powietrze. Jest dziesiąta wieczór, a termometr pokazuje nadal ponad 30 stopni.
Myślimy o naszych bliskich, szczególnie mocno dziś, w Święto Zmarłych. W takie dni, chciałoby się być w domu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017