Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Birma (Myanmar), Tajlandia 2012    One day in Bangkok
Zwiń mapę
2012
05
lis

One day in Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9863 km
 
Po “one night in Bangkok”, przyszła kolej na jeden dzień…. Bardzo trudno było nam się podnieść z łóżka, różnica czasu jednak robi swoje. Postanowiliśmy trochę poodwiedzać znane nam kąty, trochę nowe rewiry i przy tym za bardzo się nie zmęczyć. Gorąco jak cholera (no ale o to nam chyba chodziło, aby w listopadzie pospacerować sobie w „ japonkach”), więc tempo zwiedzania ślimacze… Przejechaliśmy się rzecznym tramwajem (15 BHT os.) na drugi koniec stolicy. Niesamowite jest to, że podróż rzeką trwa około 30 min, a komunikacją lądową nawet kilka godzin. Mój błędnik zwariował, a choroba morska próbowała przypomnieć o sobie. Wycieczka super, bo Bangkok od strony wody jest przyjemny, bez smogu i korków.
A później przez pół miasta przeszliśmy z przysłowiowego kapcia. Choć do Chin się nie wybieramy, to lubimy chińskie dzielnice. Szukaliśmy małej draki w chińskiej dzielnicy, ale jej nie znaleźliśmy… Wpadliśmy za to na małe co nieco do zjedzenia. Jak to zwykle w takich krajach bywa, danie wyglądało mało apetycznie i estetycznie, ale smakowało wybornie. Zastanawiam się, czy pani dodała tzw. Chińską Witaminę, czyli glutaminian sodu. Pochodziliśmy po rynku, zgadywaliśmy co do czego służy lub jak smakuje. Wokół kakofonia dźwięków, symfonia zapachów (od naftaliny, przez anyżek po zapach lotosu…) i oczopląs wynikający z ilości kolorów.
Nie wiem dlaczego, ale jakoś spokojniej odbieramy ten Bangkok, jakby ciszej i mniej agresywnie. Albo tak jest, albo tak nam się wydaje. Generalnie początki podróży zawsze są oszołamiające, człowiek jakiś taki wyrwany z innego świata, jakby z innej planety. Trzeba przyzwyczaić się do wszystkiego: klimatu – aby się nie przeziębić, jedzenia – aby się nie zes* ze szczęścia, ludzi – aby mieć cierpliwość do ich zachowań, estetyki – albo jej braku, toalet – by nabrać wprawy w „narciarzu”, transportu – by umieć nie liczyć czasu…. itd. itd. A z każdym dniem tolerancja wzrasta, po kilku dniach jest coraz łatwiej i wszystko wydaje się już taaaakie proste: klimat, jedzenie, toalety, estetyka w pokojach, transport…
Naszym chyba największym stresem, jest kwestia dowiezienia nieskazitelnych dolarów do Birmy. A mianowicie, chodzi o to, że w Birmie wymienić można tylko idealne banknoty, bez zagięć, uszkodzeń… najlepiej „setki” . Trochę jak wariat Adrian biegał w Szczecinie od kantoru do kantoru w poszukiwaniu ideałów, czym oczywiście wzbudzał nieukrywane zaciekawienie osób wymieniających kasę. Ideały zakupiliśmy, a teraz musimy je jakoś dowieźć w nienaruszonym stanie i jak się okazuje jest to nie lada wyczyn. Generalnie „skryjówki” podróżników wymagają z reguły pogniecenia, pozginania i sponiewierania waluty, a tym razem z pełnym pietyzmem i szacunkiem staramy się nie uszkodzić ideałów. Uwierzcie, to baaardzo trudne zadanie.
Jutro transfer do Myanmar czyli Birmy, nie wiem czy uda nam się wpaść na neta.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
kinga
kinga - 2012-11-05 14:04
Na jak dlugo w Birmie?
Ania, to jest niedopuszczalne, abyscie nas trzymali w niecierpliwosci.
Oby cud sie stal i internet byl ;)
 
Mario
Mario - 2012-11-05 16:48
Banknoty nie musza byc tak bardzo nieskazitelne... najwazniejsze to zeby nie byly podarte czy poplamione, z pozaginanymi rogami nie ma problemu... pamietajcie przedewszystkim ze przyjmuja tylko banknoty nowej serii, czyli banknoty dolary te nowe kolorowe, nie przyjmuja starych nominalow (zielonych)
 
Magda
Magda - 2012-11-05 19:18
Zazdroszcze, bo ja się właśnie uczę fizyki w szkole :(
Pozdrawiam i powodzenia ;))
 
Ann i Cez z ZS
Ann i Cez z ZS - 2012-11-05 23:00
Obserwujemy Wasze "zwiedzanie" i pilnie czytamy wasze posty. Pozytywnie zazdrościmy, gorące całuski i pozdrowionka :-*
 
przedsiebie
przedsiebie - 2012-11-06 17:03
Kinga- w Birmie prawie miesiac,
Mario- teraz juz za pozno na zmiany w kolekcji banknotow, ale wiedzielismy, ze musza byc nowe:)
Magda- fizyka to wazna wiedza w zyciu:))
Ann i Cez- dziekujemy i buziaki,specjalne pozdrowienia i glaski dla Tofcia:))
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017