Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    RPA, Suazi, Lesotho, Namibia, 2015    wydmy
Zwiń mapę
2015
30
gru

wydmy

 
Nambia
Nambia, Walvis Bay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14394 km
 

Dziś rano nie było litości, pobudka o 4:30. Bramy wewnątrz parku otwierają o 5, bramy zewnętrzne o 6. Dlatego też większość ludzi śpi w parku, pomimo tego że na zewnątrz jest dużo lepszy camping i to za lepszą cenę. Ruszylismy w sznurze samochodów w kierunku Sossusweli. Droga początkowo jest bardzo wygodna, asfaltowa. Dziś rano było wyjątkowo ciemno, bo całe niebo utopilo się w ciemnych chmurach, o spektakularnym wschodzie słońca nie mamy co marzyć. Po około 60 km mijamy pierwszy parking, można tam zostawić zwykle auto, a dalej pojechać taxi terenowym, bo dalej jest już droga tylko 4x4. I nagle z idealnego asfaltu przechodzi się w ruchome piaski. Wszyscy tańczą jak na lodzie, samochody tracą przyczepność, co jakiś czas widać kolejne zakopane auto. No i my też stanelismy. Lekki stresik jest, nikt się nie zatrzyma bo każdy skupiony jedzie dalej aby się nie zakopać. Podwijamy rękawy i szybko odkopujemy koła, próbujemy ruszyć, funkcja "low" powoli, powoli pomaga ruszyć nam z miejsca. Cały czas smiejemy się i przezywamy ten kawałek drogi, ale jazda! Dojeżdżamy na parking i ruszamy na najwyższą wydme. Jeśli idzie się po grzbiecie to jest dość twardo i nie zapadamy się. Mozolnie wspinamy się do góry. O tej porze nie ma tu jeszcze dużo turystów. Niestety zachmurzenie nadal jest bardzo duże, z jednej strony nie robi się szybko bardzo gorąco, z drugiej niestety zdjęcia nie wychodzą zbyt dobrze. Tak naprawdę to nie wiemy w która stronę patrzeć, wokół kolejne wydmy, poniżej Dolina Śmierci. Po kilku godzinach schodzimy do niej i zachwycamy się ciszą i widokami. Niesamowite są te wydmy, naprawdę bardzo wysokie. Ludzie wspinają się na różne i nie ma z tym problemu. Najlepsze jest to, że można jak dzieci wyglupiac się, skakać, turlac. Wszystko dozwolone, nie tylko od lat 18. Po czterech godzinach wróciliśmy na parking, Zjedliśmy zaległe śniadanie, Adrian zrobił kawę w kawiarce. To było idealne miejsce i pora na kawę. Podjechaliśmy kawałek dalej na ostatni parking, pospacerowalismy, już nie mieliśmy siły aby wchodzić na kolejną wydme. Słońce jest coraz wyżej i jest coraz goręcej. Nie wiem co by było jak by nie było chmur. Zaczynamy marzyć o chłodnym prysznicu. Piasek mamy po prostu wszędzie, nawet tam gdzie nie powinno go być ;-) . Wracamy.. I znowu jazda po ruchomych piaskach, tym razem udało nam się nie zakopać, ale emocji było dużo. Dziś to była jazda, pustynia to musi być wielkie wyzwanie.
Na campingu nie było problemu aby się wykąpać i dopiero spakowac graty. Mówiąc krótko jesteśmy zrypani okrutnie, jeszcze na dodatek jest cholernie gorąco. Miejsce do spania jest słabe, bo jest bardzo głośno wieczorem, dużo ludzi ale jest wygodnie aby rano pojechać na wydmy przed świtem.
Ruszyliśmy w kierunku Solitare. Miejscowosc ta oczywiście jest zaznaczona na mapie, a w rzeczywistości to stacja, camping, piekarnia ( pyszne bułki z ciasta francuskiego i szarlotka), przy drodze kilka starych aut, wraków i to wszystko. Urocze miejsce, ale dla nas za wcześnie trochę na nocleg bo przejechalismy dopiero 80 km Jedziemy dalej. Krajobraz zmienia się co jakiś czas góry, pustynia, kamienie, step, pustynia....i znowu widzimy wydmy....
Adrian znowu się rozpędził, potem nie było już gdzie się zatrzymać i tak oto dojechaliśmy do Walvis Bay. Jest to miasto portowe, trochę kurort nad Oceanem. Bardzo długo było pod kontrolą RPA i widać to doskonale po zabudowie, ulicach, sklepach, domach.
W mieście jest tylko jeden camping. Oczywiście nie było wolnych miejsc, ale pani była tak miła, że pozwoliła nam zostać i znalazła jakieś miejsce. Dziękujemy bardzo jeszcze raz. Wieczorem zrobiliśmy jeszcze zakupy na kolejne dni, zatankowalismy, a potem tradycyjnie posiedzeliśmy przy świecach. Do Walvis wjeżdża się z pustyni, niesamowite. Za murem kampingu jest tylko piach. Znowu zaczęło wiać i zrobiło się chłodno. Odpoczynek od ostatnich upałów. Jesteśmy zaskoczeni jak często zmienia się tu klimat, z reguły jest bardzo ciepło, ale były też noce kiedy spalismy w spiworach i nawet zakladalismy skarpety na noc. Dodatkowo często wieje tu wiatr, bardzo mocny. Czasami jest zimny, a czasami ciepły, i nie wiemy od czego to zależy...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
GosiaV
GosiaV - 2015-12-31 17:24
Uważajcie na siebie i Szczęśliwego Nowego Roku!!!!!
 
Fasola
Fasola - 2016-01-01 23:50
Czyli wydmy ruchome w Łebie to nic
 
przedsiebie
przedsiebie - 2016-01-05 18:54
Gosia V dziękujemy
Fasola w Łebie byłam ale to jest co innego.tu dużo więcej, wyżej i bardziej kolorowo
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017