Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    RPA, Suazi, Lesotho, Namibia, 2015    żegnaj Etosha
Zwiń mapę
2016
11
sty

żegnaj Etosha

 
Nambia
Nambia, Otavi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15776 km
 
Po wczorajszej burzy od rana całe niebo mamy w chmurach. Jakoś ciężko nam wstać. Tradycyjnie jemy śniadanie i idziemy z kawa nad stawek. Dziś niestety nikt nie przyszedł podczas naszej obecności. Co chwilę ktoś tu zachodzi, na dłużej na krócej z nadzieją na zobaczenie czegoś ciekawego. Widok z miejsca do obserwacji jest super, bo siedzi się na lekkim podwyższeniu, więc wszystko widać. Jedyny minus to przeciekajacy podczas deszczu dach. Koncepcja samych stawków dostępnych z campingu jest rewelacyjna, tym bardziej że są one podświetlane. Pobyt w takim parku to kompletny reset.żyje się od wschodu do zachodu słońca, a czas nie istnieje. Godzinami można patrzeć na tą dziką przyrodę i zapomnieć można o wszystkim innym....
Ruszamy w kierunku Namoni, aby przez tamtą bramę wyjechać z parku. Ją jak zwykle mam mega niedosyt. Po drodze widzimy duże stada antylop, żyrafy ( w pewnym momencie 6 na raz), słonie ale z daleka, zebry. Dziś jest chłodniej niż wczoraj bo niebo nadal zachmurzone, chyba nawet zwierzęta to odczuwają bo widać ich więcej po drodze niż wczoraj. Zajezdzamy jeszcze nad stawek w Namoni, niestety nikogo nie widzieliśmy.
I tak zakonczylismy zwiedzanie parku Etosha. Na pewno warto tu zajechac, ale dla mnie ciekawszy był park Krugera ponieważ był dużo większy, bardziej różnorodny i spotkalismy tam więcej zwierząt. Dużo lepszy serwis na campingach tj sklepy, zadbana infrastruktura. Pisze to porównanie bo byliśmy w obu parkach w bliskim odstępie czasu. Nie zmienia to faktu ze obydwa parki dają możliwość bardzo bliskiego obcowania z dziką przyrodą i to jest największą i niepodwazalną ich zaletą.
Zajechalismy po drodze do Tsumeb aby zrobić małe zakupy i dodać wpisy na internecie. Niestety nie udało nam się dodać zdjęć. Wizyta w pick and pay tj sieciowym markecie była bardzo owocna, bo kupilismy mięso, a jest dla nas nie lada urozmaicenie od makaronu z chakalaka, tj sosem z warzyw która odkrylismy w RPA . tak więc dziś grilujemy. W parku teoretycznie można było kupić mięso zamrożone, ale nie podobało nam się ono, a poza tym ciągle tropilismy zwierzęta i nie było czasu na palenie ogniska.
Otavi to bardzo sympatyczne, czyste miasteczko zabudowa pamietajaca czasy kolonializmu. Centrum czyste i zadbane.
Na nocleg zatrzymalismy się przed Otjiwarongo, na małej farmie, gdzie był camping. Bardzo czysto, miejsce godne polecenia. Normalnie nocleg na wsi. Z okolicy zabudowań dochodziły odgłosy indyków, kogutów, krów i owiec.
Do późnego wieczora siedzielismy przy ognisku, braai było przepyszne a potem wspominalismy nasza podróż i przygody które nas spotkały. Przez półtora miesiąca wydarzyło się tak dużo że czasami już nie pamiętamy co było. Normalnie jak turyści z Japonii. Na szczęście mamy zdjęcia i film, więc podgladamy po powrocie.
Obliczylismy że pod namiotem spalismy 41 nocy bez przerwy i jest to to nasz rekord, dłużej niż na obozie harcerskim. Spanie bez tropiku polecamy, bo widać niebo nad głowami a jest się w miarę zabezpieczonym przed owadami. W paru miejscach, gdzie były komary, słyszeliśmy je jakby nad głowami, bardzo wyraźnie, a one były za namiotem i bardzo chciały dostać się do środka.
W nocy nagle przyszła burza, na szczęście tropik mieliśmy pod ręką, więc szybko Adrian go nałożył i nie zmoklismy. Deszcz padał całą noc, dobrze się spalo na naszej farmie. Swieże wiejskie powietrze...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017