W Polsce można by powiedzieć że był jeleń na rykowisku, tu natomiast był hipcio na żerowisku.. w jednym i w drugim przypadku hałasu było dużo. Nie ma to jak tupot hipcia w nocy.... Ha ha Rano śniadanie i przy kawie kolejny odcinek przyrodniczy przed nami. Aż żal odjeżdżać. Wracamy do bramy południowej. Niestety, nie mamy szczęścia dziś i nie widzimy prawie wcale zwierząt pomimo wczesnej pory. Wracamy do Maun aby zatankowac, zrobić zakupy i wykupić dalsze noclegi w innych miejscach. Mieliśmy jechać na południe, ale w związku z dużymi opadami deszczu odradzono nam podróż na solną pustynię. A naprawdę w nocy spadło dużo deszczu, co widać było po ilości wody na drodze. Zdecydowalismy się więc na podróż do Parku Chobe. Znowu musieliśmy znaleźć agencję która sprzedaje tam noclegi, potem do biura Parku aby opłacić bilety wstępu.... Dodatkowe 120 p/os. + 50p/samochód. Głupota i strata czasu. Na ostatnim campingu były pustki jak cholera, to jest efekt tego pomysłu. Niestety, za jutrzejszy nocleg w Savute musieliśmy zapłacić po 50$ za osobę. To jest cena tylko za to, że możemy rozbić tam swój namiot, to nie jest pokój ani hotel... Jeszcze na dodatek doliczyli nam za płatność kartą 3,5%, oraz opłatę rządową ( którą wszyscy inni doliczaja do ceny). Jesteśmy bardzo zniesmaczeni tym wszystkim, niestety ta trasa bardzo nam odpowiada i jest to jedyny nocleg, który możemy wziąć w tym rejonie. Po prostu nie ma innego campingu po drodze. Uważamy że 50$ to bardzo wysoka cena, a doliczanie do tego kolejnych podatków to już przesada. Taka jest Afryka, płacisz więcej niz inni, takie są tu zasady ( dla obywateli Botswany i RPA ceny są dużo niższe). Późnym popołudniem dotarlismy na camping. Teraz jeszcze dodać wpisy, zdjęcia i będziemy odpoczywać przed dalszą podróżą.
PS podczas dodawania zdjęć przyszła burza, zabrała internet a nas zagoniła do namiotu. Od 2 godzin odpoczywamy przymusowo słuchając co dzieje się wokół bo i tak nic nie widać. :-) wczoraj była telewizja a dziś mamy ptasie radio...