Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    RPA, Botswana, Zimbabwe, Mozambik 2016    Mango
Zwiń mapę
2017
03
sty

Mango

 
Mozambik
Mozambik, Chidenguele
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13030 km
 
Ruszamy znowu na południe, szkoda nam jednak zostawić fajną miejscówkę. Zawsze mamy w sobie poczucie małego żalu i równocześnie ciekawości przed kolejnym miejscem. Rano poszliśmy tradycyjnie na długi spacer, potem kąpiel w oceanie, leżenie na piasku i zachwyt nad kolorami nieba i wody. Ocean Indyjski w kolorze indygo... Zachwyci każdego... Wracamy do głównej drogi i umieramy ze śmiechu, bo naprawdę nie wiemy jak my tu dojechaliśmy. Jedno to dojechać, ale drugie to wyjechać... Droga przypomina rajd Paryż-Dakar, piaski, wyboje i ludzie którzy do nas machają. Umacnianimy się w przekonaniu, że główna część turystów z RPA już wyjechała, wokół robi się ciszej i coraz mniej ludzi. Po 20 km dojeżdżamy do głównej drogi i lecimy na południe. Udało nam się nie zgubić. Generalnie na drogach nie ma znaków i prawie nie ma takich które mówią o odległości. Boczne drogi to dopiero wyzwanie, oczywiście te piaszczyste, które nawet nie są tarowane. Na nich nie ma nazw wiosek, nie ma kompletnie żadnych znaków. Jazda po nich to świetna zabawa i wyzwanie pod warunkiem że nie jest to noc.
Co jakiś czas widzimy auto z RPA z przyczepką albo z łódką. Afrykanerzy to mistrzowie biwaków i grilowania i za to też bardzo ich lubimy. Ciągle nie możemy wyjść z podziwu jakie mają gadżety ułatwiające życie na kampingu. Lampy, baterie słoneczne, przenośne umywalki, składane szafki, grube materace, wielkie namioty, tajemnicze przyczepy...
Przy drodze kupujemy znowu mango. Ja jestem Królową Mango, a Adrian jest Mangomen. Za100 met kupiliśmy wielka miskę owoców. Gdybym miała tu słoiki, to bym pewnie dżemu narobiła aby zatrzymać te smaki na później. A tak musicie wierzyć nam na słowo, nigdy i nigdzie nie jedliśmy tak dobrych mango i w takiej ilości. Tytuł Królowej zobowiązuje... najlepsze jest to, że wcale mi się nie nudzi ten smak.
Po drodze zatrzymalismy się w Chidenguele na stacji. Ku naszemu zdziwieniu okazało się że jest tu wifi i po raz pierwszy w tej podróży płatne WC. Jutro przyjedziemy aby dodać wpisy, bo dziś było już późno, a musieliśmy jeszcze znaleźć nocleg. Z Wi-Fi jest tu duży problem, tylko w jednym miejscu do tej pory był Internet.
Pojechaliśmy w stronę plaży i znaleźliśmy nocleg w jednym z ośrodków. 500 met za osobę, za całkiem dobre warunki. Czuć rękę ludzi z RPA. Naprawdę im bardziej na południe tym lepsze noclegi. W restauracji zjedliśmy przepyszną barakudę, bardzo popularną tutaj rybę. Oczywiście był jeszcze długi spacer. Plaża nie przypadła nam do gustu ponieważ było bardzo dużo ostrych skał. Wokół wysokie wydmy i silny wiatr. Pomimo wielkich fal i wichury wciąż jest ciepło i można tak chodzić i siedzieć do zachodu słońca obserwując dziesiątki prześmiesznych krabów. Wieczorem długie Polaków rozmowy pod rozgwieżdżonym niebem... Królowa Mango i Mangomen...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Kalina
Kalina - 2017-01-05 13:45
Barakuda pyszna ryba, fakt.A Królowa jest the Best.Dzisiaj przymrozilo i drogi mamy równiuśkie,bo oblodzone. Coraz bliżej lato.Cmoki
 
przedsiebie
przedsiebie - 2017-01-05 18:19
Kalina a co to jest zima?? Buziaki!!!!
 
zielonagora
zielonagora - 2017-01-11 21:27
Kolejna nasza ulubiona miejscówka :) pozdrawiamy
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017