Wieczorem patrzyliśmy przed siebie na Morze Czarne, popijaliśmy koniak i rozmawialiśmy o naszych odczuciach i wrażeniach. Kolejna była republika postradziecka która jest 100 lat za nami... Setki bezdomnych i głodnych zwierząt, śmieci wszędzie, dziurawe drogi, stare samochody na drogach, studnie w każdej mijanej wiosce, niski standard życia.... Wymieniać można jeszcze długo. Nie wiem czy i kiedy dogonią oni Europę... a szkoda, bo są tu naprawdę życzliwi ludzie.
Ja mam dziś doła na maxa. Nie umiem pogodzić się z losem psów i kotów tu na Ukrainie. Po raz kolejny w naszej podróży jestem zaskoczona tym co zobaczyłam. Cholera, przecież to jest cywilizowany kraj. Wewnętrznie buntuję się przeciwko bezsilności którą teraz czuję. Wiem że świata nie zbawimy, ale kilka lat temu zaangażowaliśmy się w pomoc dzikim kotom w naszej okolicy i wykreowaliśmy inną, lepszą rzeczywistość. Zmieniamy mentalność ludzi, wokół widzimy zdrowe, szczęśliwe koty wolnożyjące... Wiem że można to dokonać przez ciężką pracę i zaangażowanie, wiem że może być inaczej i chyba dlatego tak bardzo boli mnie to, co zobaczyłam.... Absolutnie nie winie ludzi tu żyjących, bo oni sami mają ciężko, chodzi mi o system, który nie zwraca najmniejszej uwagi na potrzeby zwierząt...
Wejście na teren twierdzy: 50 hrywien
Odessa - Zatoka : 42 hr