Do późnego wieczora walczyliśmy z naszymi plecakami i ich wagą. Od dawna nie było takiego zamieszania z pakowaniem. Wiemy że będziemy z nimi chodzić, ale wiemy też że będzie zimno.. wiemy że mamy je za ciężkie, cóż.. zobaczymy co będzie dalej. Nic więcej już nie mogliśmy zostawić. Po spakowaniu padliśmy po prostu aby zerwać się na równe nogi o 1 w nocy. Niestety, mamy nieszczęśliwe połączenie do Mediolanu jeśli chodzi o czas odlotu, ale bardzo szczęśliwe jeśli chodzi o koszt przelotu. Coś za coś. Do Berlina dojechaliśmy bez komplikacji ( jeśli nie liczyć lotnej kontroli dokumentów) potem spokojny lot do Mediolanu. Od dawna planowaliśmy tu przyjechać. Mamy lot do Chile właśnie z Mediolanu, więc uznaliśmy że musimy tu spędzić choć dwa dni. Tadam! I oto jesteśmy! Dość mocno zmiętoleni z powodu nieprzespanej nocy, ale szczęśliwi. Piękne słońce, przepyszne jedzenie, mili ludzie, piękne miejsca... Za to właśnie kochamy Włochy i właśnie mamy to na wyciągnięcie ręki.
Transport z każdego lotniska jest bardzo prosty i na każdą kieszeń. Wylądowaliśmy na Milano Malpensa, odlatujemy z Milano Linatti. Śpimy w hotelu koło lotniska aby ułatwić sobie piątkowy transfer nad ranem na lot do Ameryki.
Szybko zrzuciliśmy plecaki i ruszyliśmy przed siebie... Wspaniały klimat Mediolanu, Katedra Duomo, Zamek Sforzów, park Sempione, kolacja w knajpie nad jednym z kanałów, przepyszne włoskie lody, espresso w starej knajpie na bocznej ulicy... Wreszcie wakacje!
Zmęczenie nie pozwoliło nam dłużej chodzić. Wieczorem wróciliśmy do hotelu aby naładować akumulatory na jutro. Mediolan ma to coś w sobie... Mocno kosmopolityczne miasto, kolorowo ubrani ludzie, luz...