Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Chile, Argentyna, Urugwaj 2017    Jak milion w totka
Zwiń mapę
2017
07
lis

Jak milion w totka

 
Chile
Chile, Torres del Paine
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16800 km
 
Noc była lekko koszmarna z powodu lekko imprezujacej pary obok naszego namiotu. Pomimo naszego zmęczenia nie dało się spać do czasu, aż oni się zmęczyli. Podjęliśmy decyzję że nie ryzykujemy marszu wzdłuż jeziora bo nie mamy rezerwacji kolejnego noclegu na tej trasie. Poza tym nie wiem do końca na ile mogę sobie pozwolić z tymi marszami, a pogłębienie kontuzji nogi może nam mocno skomplikować wyjazd. Kończą mi się leki, jeszcze na dodatek nie wiem czy uda mi się je tutaj dokupić. Wstaliśmy rano aby złapać autobus do Laguna Amargo, a potem przesiąść się w kierunku Pudeto. Jeszcze w kasie pytaliśmy się czy możemy tak zrobić i pani powiedziała że za tranzyt nie płacimy dodatkowo. Adrian wymusił na niej aby na bilecie napisała nam, że mamy tranzyt. Ta notatka uratowała nas dziś przed płaceniem kolejnej kasy, bo kierowca twierdził że nawet za tranzyt musimy płacić. Oczywiście musieliśmy się poszarpać słownie z kierowcą na parkingu, Adrian twardo walczył z kierowcą i nic nie dopłaciliśmy. No kurde, naprawdę nie lubimy kiedy robi się z nas frajerów... Po godzinnej jeździe czekał nas jeszcze rejs katamarenem po jeziorze Pehoe. Malownicza sceneria, piękna pogoda, tylko z tyłu głowy brak noclegów. Jakoś to będzie, pocieszamy się. Po 30 min dopływamy do Paine Grande. Oczywiście na kampingu są miejsca i nie ma problemu z noclegiem. Normalnie ręce opadają co park robi z turystami... Na ten moment cieszymy się bardzo. Dziś znowu mamy piękna pogodę, świeci słońce, wiatr nie urywa głowy. Kamping jest w bardzo malowniczym miejscu, tym razem nad brzegiem jeziora z widokiem na dwa wielkie masywy górskie. Jest pięknie i tyle. Rozstawiliśmy dużo szybciej namiot, zjedliśmy drugie śniadanie. Wciąż nie możemy nacieszyć oczu tymi widokami i pogodą. Poszliśmy na krótki spacer na dwie godziny, do jeziora Skottsberg i wróciliśmy. Dziś muszę dać odpocząć mojej nodze. Jutro pójdziemy pod lodowiec Grey i na tej wycieczce zależy mi bardziej niż na Britanico.
Z drugiej strony trochę rozczarował nas ten kamping, ponieważ w kuchni i w łazienkach jest bardzo brudno. Można się przykleić i mieć problem aby się oderwać. Nie wiem na ile jest tu wina obsługi, a na ile turystów którzy po sobie kompletnie nie sprzątają i nie szanują pracy innych. Przyroda wokół powala na kolana ale bród może przyprawić o mdłości. W łazienkach są prysznice z letnią wodą na przycisk. Na pewno ogranicza to czas kąpieli. Wszyscy piją tu wodę z kranu, z górskich strumieni bo jest to jedno z najczystszych miejsc na świecie. Bardzo nam się tu podoba. Dzika przyroda na wyciągnięcie ręki i dodatkowo łaskawa pogoda jak do tej pory. Słońce, bez deszczu, bez większego wiatru, to pogoda jak milion w totolotka. Jesteśmy w tym miejscu pewnie raz w życiu, a trafiliśmy na pogodę która jest bajeczna i nie często się tu zdarza. Tutaj sezon dopiero się zaczyna i nie ma tłumu turystów na szlaku oraz na kampingu. Pomimo pewnych niedogodności, zimnych nocy i poranków to cały czas zacieszamy. To znaczy że jesteśmy we właściwym dla nas miejscu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2017-11-10 06:38
Przepięknie!
 
przedsiebie
przedsiebie - 2017-11-11 15:23
Zula, momentami słów brak...
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017