Jak to na naszym urlopie zwykle bywa: pobudka z rana, pakowanie i marsz na autobus. Dziś jedziemy do Punta Arenas. Po ostatniej wizycie w tej miejscowości nie zakochaliśmy się w niej, ale znowu tu wracamy. Mamy w planach odwiedzić pingwiny na wyspie Magdaleny. Na dworzec wyjechała po nas pani z hostelu w którym będziemy dziś spać. Miejsce okazało sie klimatyczne i klimaciarskie... Stare skrzynie, walizki, stare meble, bibeloty... dom z duszą. Polecamy to miejsce: Backpacker hostel, ul Colon 47, Punta Arenas
Dzisiejszy dzień był pełen zwrotów akcji i zmian decyzji. Poszliśmy kupić na jutro bilety do Ushuaia. Okazało się że tylko jedna kompania jeździ jutro, czyli w sobotę. Na dodatek bilety są o wiele droższe niż w tygodniu. W momencie płacenia okazało się, że musimy zapłacić lokalną gotówką której akurat tyle nie mamy ( za bilety płaciliśmy kartą do tej pory)... Trzeba dodać, że byliśmy na drugim końcu miasta niż były kantory... Trochę się zdenerwowaliśmy... Ale co zrobić. Nieco wkurzeni powiedzieliśmy że później przyjdziemy zapłacić. Po drodze zaszliśmy do kilku agencji, aby popytać się o wycieczki na wyspę Magdaleny. Cały czas jakoś nie do końca byliśmy przekonani do tej wycieczki. Drogo, krótko i łódki jakieś takie małe. Jeszcze na dodatek okazało się że dziś będzie problem, ewentualnie jutro rano... W końcu w jednej z agencji kupiliśmy rejs do.. Ushuaia :-). Kompletnie zmieniliśmy koncepcję dotarcia na południe. Tak widocznie miało być, że tutaj mieliśmy dojechać i zmienić plany.
Pogoda w Punta Arenas nie rozpieszcza nas. W jeden dzień mogą być cztery pory roku. Dziś wieje strasznie i głowy nam urywa, generalnie ciągle musimy się ubierać, rozbierać, przebierać. Sorry, taki mamy klimat. Jakoś ta pogoda nie irytuje nas specjalnie. Jest to trochę upierdliwe i tyle. Nie ma wszak złej pogody, są tylko złe ubrania.
Wieczór spędziliśmy z przesympatycznym młodym Belgiem. Przy szklance wina, do północy, rozmawialiśmy o świecie i podróżach. Jesteśmy w trójkę jedynymi gośćmi w "naszym" domu, więc jest naprawdę komfortowo.