Dziś cały dzień w drodze, zmienialismy autobusy jak rękawiczki, a i tak na koniec zostaliśmy z kotwicą w ręce, ale po kolei. Mieliśmy plan aby nie wracać do Buenos tylko przejechać przez część Urugwaju i wyjechać bardziej na północy Argentyny i tam łapać autobus do Iguazu. Tak więc z Punta del Este dojechaliśmy do Montevideo, potem kolejny autobus do Paysando, tam przesiadka do Colon. Tu przekroczyliśmy bez problemu granicę, którą jest rzeka. Formalności zostały załatwione w autobusie, pan pozbierał dokumenty a po chwili je oddał, już z pieczatkami. W Colon mieliśmy złapać autobus do Iguazu. Niestety nie było już miejsc i pan w kasie poradził nam abyśmy pojechali do Concordi. A więc kolejny autobus i meldujemy się w Concordi. Intuicyjnie kotwica... Nie ma już wolnych miejsc w autobusach do Iguazu, trochę nas to zaskoczyło. Wcześniej sprawdzaliśmy przez internet i pokazało nam się kilka możliwości wieczorem i w nocy. Obskoczylismy wszystkie okienka i nic nie udało nam się załatwić, no może tyle, że kupiliśmy bilet na jutro wieczór. A więc mamy spędzić tu całą dobę. W przewodniku nie było ani słowa o tej miejscowości, więc ratowaliśmy się internetem i aplikacjami w telefonie. Znaleźliśmy kamping gdzieś nad rzeką. Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy szukać noclegu, a zrobiła się już 21 godzina. Dziś to jesteśmy Mistrzami Przesiadek z Kotwicą! Kamping typu miejskiego z kontrolowanym bałaganem w tle... Ktoś był na miejscu, pokazał nam gdzie można się rozbić, umyć, włączył nam światło i skasował kasę, tylko 100 za osobę. Na kampingu byliśmy tylko my, koty i pies... Czyli to co lubimy najbardziej. Mieliśmy namiot z widokiem na rzekę, która jest jednocześnie granicą z Urugwajem.
I znowu wolni... Kolacja pod gwiazdami, dużo tlenu w nocy, bez twardego dachu nad głową. Trochę zaskoczyła nas ta kotwica dziś, ale tak to jest w podróży, nie da się wszystkiego zaplanować pod linijkę.
Pożegnaliśmy Urugwaj który zrobił na nas bardzo dobre wrażenie: cicho, spokojnie, bardzo dobre autobusy z WI-FI, czyste toalety, czyste ulice, nawet woda dla psów na ulicy! Niestety, było drożej niż w Argentynie.