W nocy lało, w dzień pada... pogoda dziś była lekko depresyjna. Droga do Negril jakoś zleciała. Adrian był o wiele bardziej zmęczony bo liczył dziury w drodze... Cały czas kierowanie samochodem wymaga uwagi z dwóch powodów: głębokich dziur w jezdni i stylu jazdy Jamajczyków.
Dziś nocleg mamy w Negrill, ale nie na wybrzeżu, a nieco w głębi lądu. Trafiliśmy na willę w której wynajmują pokoje. Pokój mamy wieeelki, a do tego wspólny salon, balkon. Gospodarz jest bardzo miły i bardzo dużo pali trawki, zresztą nie tylko on, bo dwóch pozostałych Gości też nie marnuje czasu.... Chata zalatuje na wylot trawą. Poza tym wszystko ok, z balkonu mamy piękny widok na ocean. Po południu pojechaliśmy na plażę, ale tylko zjedliśmy tam obiad i uciekliśmy do domu, bo pogoniła nas kolejna ulewa. Nocleg mamy na Orange Hills więc podjeżdżając pod górę mijaliśmy rwące potoki spowodowane deszczem. Środkiem drogi płynęło wszystko... masakra.
Dziś mało fajny deszcz, cały dzień deszczowy i zachmurzony. Nie zmienia to faktu że wciąż jest gorąco, minimum 30 stopni...