Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Jamajka, Kajmany, Kuba, Meksyk 2018    RODOS
Zwiń mapę
2018
30
gru

RODOS

 
Kuba
Kuba, Viñales
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10329 km
 
Z żalem opuszczaliśmy Hawanę. Teoretycznie autobus miał byc o 8.00, a przyjechał po 9, czyli w karaibskim stylu... Byliśmy zaskoczeni w jak dobrym stanie podjehał do nas busik z lini Conectado obsługiwanych przez firmę Cubanacana... Tak, naprawdę Kuba nas cały czas zaskakuje.
Choć odległość do Vinales nie była duża, to jechaliśmy prawie 4 godziny (do 12). Przez 3/4 czasu droga prowadziła przez prawie pustą autostradę. Co jakiś czas mijał nas retro samochód lub inny cud historii - ciężarówka dla kubańczyków która udaje autobus (KAMAZ na 42 osoby), taxi colectivos- wspólne taxi dla 6-8 osób lub jakis sprytny enerdowski motorek typu EMZtka... wokół były tylko łąki z krowami, lasy palmowe, nieużytki.
W połowie drogi zatrzymaliśmy sie na mały postój (wszystkie auta z turystami tam stawały). Na miejscu oczywiście był sklepik z pamiatkami, bar, toaleta. Wszystko, poza kibelkiem, było na wysoki połysk. Ceny wyższe niż w Hawanie.
Koło 12 godziny dojechaliśmy wreszcie na miejsce. Nocleg kupiliśmy juz wczesniej na AirB&B. Okazało się, że śpimy trochę na uboczu, ale za to jest cicho, czysto i ładnie. Czujemy się jak na ogródkach działkowych, stąd tytuł RODOS - Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką... Wokół nas same małe domki, murowane, drewniane, na malutkim kawałku ziemi. Wszystkie są bardzo kolorowe i wesołe, wokół panuje porządek, każdy właściciel ma pokój (albo dwa) do wynajmu dla turystów... Nie mamy szyb w oknach, tylko okiennice, a jak sąsiedzi w domu obok oglądają film, to w naszym pokoju bardzo dobrze to słyszymy (tym bardziej, że my tv nie mamy). Mamy własną łazienkę z ciepłą wodą, wiatrak, klimę, tarasik... Słyszelismy że tutaj casy (domy które wynajmują pokoje turystom) są najlepsze na całej Kubie. Musimy przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem. Miasteczko to typowy kurort z knajpkami, sklepami z pamiątkami. Każdy próbuje tutaj zarobić na turystach, w jakikolwiek sposób.
Vinales to kurort, ale głównie dolina posród malowniczych gór, które nagle wyrastają z ziemi. Widok jest po prostu piękny, podobne krajobrazy można zobaczyć jedynie w Indochinach. W dolinie uprawia się najlepszy kubański tytoń, a potem robi się z nich najlepsze kubańskie cygara...
Szybko się zameldowaliśmy, zjedliśmy obiad i postanowiliśmy iść do doliny. Miejscowi wokół odradzali nam samodzielną wycieczkę, nie dostaliśmy ani jednej mapy okolicy. Oczywiście, proponowali nam wycieczke na koniach (20-25CUC /os), ale my staramy sie już nie korzystać z takich atrakcji, (różnie trafialiśmy ) bo nie wiemy w jakim stanie są zwierzęta, a potem ja lamentuję, że wdepneliśmy, że wspieramy ludzi którzy nie dbaja o zwierzęta... i zamiast cieszyć się, to ja beczę. Wycieczka piesza była niewiele tańsza. Uznaliśmy, że idziemy na spacer, gdzie nas nogi i rozum poniosą, no i zobaczymy. Bez problemu weszliśmy w dolinę, mijaliśmy ślady koni i też niestety zaniedbane konie. Wokół nas były plantacje tytoniu, suszarnie, skromne domy, rolnicy, małe gospodarstwa - fabryczki, w których wyrabiane są cygara. Zaczepiła nas jedna starsza Pani, czy nie chcemy zobaczyć jak robi sie cygara. Oczywiście że chcieliśmy. Pani przy nas zrobiła cygaro i nas poczęstowała, ku wielkiej uciesze Adriana.... W rezultacie kupiliśmy 10 cygar za 15 CUC. Adrian był zachwycony smakiem i aromatem cygara. Pani była przemiła, daliśmy jej jeszcze w prezencie zapalniczkę z Polski, wyściskałam się z Nią, jej córką i wnuczką.
Poszliśmy dalej w dolinę. Po drodze zaszliśmy do baru na kawę i koko loko czyli drinka w kokosie z wody kokosowej, miodu i rumu. Wszystko smakowało nam wybornie. Potem jeszcze doszliśmy na punkt widokowy i pod jakąś jaskinię.
Zaczeło się powoli ściemniać, więc uznaliśmy, że wracamy do miasteczka. Reszta drogi minęła nam również spokojnie. Robiliśmy zdjęcia, podziwialiśmy widoki (dla nas znajome z Azji), kolejne farmy, rdzawoczerwoną ziemię i ciężko pracujących ludzi na roli.
Cieszymy się, że nie kupiliśmy wycieczki, bo po dolinie chodziliśmy tak jak lubimy, w naszym rytmie i na naszych zasadach. Mineliśmy kilku indywidualnych turystów bez przewodnika, więc nie byliśmy sami. Słyszeliśmy, że jeszcze kilka lat temu nie było szans na samodzielne zwiedzanie.
Wieczorem podziwialiśmy piękne niebo pełne gwiazd. Bujaliśmy się na naszym tarasie na bujanych fotelach. Wokół była tylko cisza, ciemność i przyroda. Słychać było żaby, świerszcze i świnkę. Gwar miasteczka zostawiliśmy gdzieś z boku.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (51)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Dzięcioł
Dzięcioł - 2019-01-01 11:31
Koko loko i cygara.. Chyba się rozmarzyłam
 
Fasolka
Fasolka - 2019-01-06 15:16
Tak piszesz Aniu , ze bujam się z Wami na tym fotelu
 
przedsiebie
przedsiebie - 2019-01-11 02:34
dzięcioł cos wyczaruję w polsce
ola, miło mi...
 
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017