2019
21
sty
Niespodzianka
Meksyk, Palenque
Przejechano 14114 km
Dziś znowu mieliśmy drogę przez góry. Tym razem wzięliśmy autobus i nie odczuwaliśmy choroby lokomocyjnej. Troche się obawialiśmy jak potoczy się dzisiejszy przejazd, ponieważ na tej trasie droga często jest blokowana przez lokalne społeczności, które nie przepuszczają (bez dodatkowej opłaty,albo dla zasady) pojazdów korporacyjnych do których zaliczają m.in. autobusy. Część autobusów jeździ dłuższą o 200 km trasą, na około gór, ale bez blokad. Nasz autobus poranny (7.15) był jedynym przez góry, a jechaliśmy tylko w sześć osób.
Śpieszyliśmy się aby dotrzeć do Palenque, bo czekała tam na nas niespodzianka, a mianowicie kolega “Stock”, wirtualny znajomy z geoblog.pl. Napisał do nas jakiś czas temu że będzie z rodziną w Meksyku i tak udało nam się zgrać terminy i trasę, że mieliśmy się dzisiaj spotkać. “Stock” podróżuje ze swoja żoną i dwójką dzieci. Wielki szacunek za sztukę pogodzenia oczekiwań wszystkich członków rodziny (zwłaszcza tych najmłodszych) w podróży.
Niestety nasz autobus miał opóźnienie, na szczęście “Stock”i jego ekipa na nas poczekali. Wybraliśmy się z naszymi rodakami na zwiedzanie ruin Palenque. Spędziliśmy bardzo fajny czas razem i szczerze mówiąc, to nie mogliśmy się nagadać. Ruiny Palenque to ruiny miasta Majów. Największy rozkwit przypadał na VII-VIII. Ruiny miasta otoczone są drzewami, soczystą zielenią i są całkiem dobrze zachowane. Po wielu z nich można chodzić. Zobaczyć można m. in. ruiny świątyń, pałacu. Jest to miejsce które polecamy zwiedzić.
Po zwiedzaniu ruin wróciliśmy do miasteczka, “Stock” z ekipą pojechali dalej, a my zostaliśmy na nocleg. Dziś był kolejny dzień naszego średniego samopoczucia. Słyszeliśmy, że po San Cristobar wiele osób miało problemy ze zdrowiem (być może przez wodę) i nas też coś dopadło.
Samo Palenque to małe, niezbyt urocze miasteczko. Pierwszy raz mieliśmy problem, aby znaleźć coś dobrego do jedzenia, nie było po prostu wyboru. Załatwiliśmy co musieliśmy na mieście i wróciliśmy do hotelu. Dziś zjechaliśmy z ponad 2000 na 80 m n.p.m. Jutro znowu pobudka z rana... 
Śpieszyliśmy się aby dotrzeć do Palenque, bo czekała tam na nas niespodzianka, a mianowicie kolega “Stock”, wirtualny znajomy z geoblog.pl. Napisał do nas jakiś czas temu że będzie z rodziną w Meksyku i tak udało nam się zgrać terminy i trasę, że mieliśmy się dzisiaj spotkać. “Stock” podróżuje ze swoja żoną i dwójką dzieci. Wielki szacunek za sztukę pogodzenia oczekiwań wszystkich członków rodziny (zwłaszcza tych najmłodszych) w podróży.
Niestety nasz autobus miał opóźnienie, na szczęście “Stock”i jego ekipa na nas poczekali. Wybraliśmy się z naszymi rodakami na zwiedzanie ruin Palenque. Spędziliśmy bardzo fajny czas razem i szczerze mówiąc, to nie mogliśmy się nagadać. Ruiny Palenque to ruiny miasta Majów. Największy rozkwit przypadał na VII-VIII. Ruiny miasta otoczone są drzewami, soczystą zielenią i są całkiem dobrze zachowane. Po wielu z nich można chodzić. Zobaczyć można m. in. ruiny świątyń, pałacu. Jest to miejsce które polecamy zwiedzić.
Po zwiedzaniu ruin wróciliśmy do miasteczka, “Stock” z ekipą pojechali dalej, a my zostaliśmy na nocleg. Dziś był kolejny dzień naszego średniego samopoczucia. Słyszeliśmy, że po San Cristobar wiele osób miało problemy ze zdrowiem (być może przez wodę) i nas też coś dopadło.
Samo Palenque to małe, niezbyt urocze miasteczko. Pierwszy raz mieliśmy problem, aby znaleźć coś dobrego do jedzenia, nie było po prostu wyboru. Załatwiliśmy co musieliśmy na mieście i wróciliśmy do hotelu. Dziś zjechaliśmy z ponad 2000 na 80 m n.p.m. Jutro znowu pobudka z rana...
Zdjęcia (17)
Zasoby: 
21.064 
21.737 
1.082.313 
3.423 
