W nocy lało, w dzień leje... Dziś to trochę klapa ze zwiedzaniem, bo prawie cały dzień padał deszcz. Do południa walczyliśmy my i nasza gospodyni, z zapchaną rurą. W rezultacie usterki nie udało się naprawić, a nas przenieśli do innego pokoju. Normalnie deja vu, tylko z drugiej strony....
Po południu, przy małym okienku pogodowym poszliśmy do centrum, aby coś zjeść. Mieliśmy w planach rowery i cenoty, ale odpuściliśmy. Na siłę nie będziemy nic robić. Poza deszczem jest stosunkowo chłodno, a my cały czas mamy średnie samopoczucie. Dziś cały dzień jakiś smętny, wszyscy uciekają przed deszczem, nawet kolory wyblakły wokół nas. Pochodziliśmy po kałużach, po miasteczku i tyle. Czasami i tak trzeba. Dobrze że chociaż pokój mamy jasny i dość obszerny.