Zarówno wjazdy jak i wyjazdy z miasteczek do których zajeżdżamy (na noc czy na zwiedzanie) wytapiają nam czas. Średnio na wjazd i na wyjazd musimy liczyć dobrą godzinę, a czasami nawet więcej. Dziś rano znowu pozamykane niektóre ulice i i robi się totalny chaos na ulicach - a może to norma? W Kermanshah nie zajeżdżaliśmy do centrum, udaliśmy się do Bisotun aby zobaczyć skalne starożytne inskrypcje. Pochodzą z 520 r p.n.e. i zostały wykute na rozkaz Dariusza I Wielkiego. Z całym szacunkiem dla starożytnych zabytków i instytucji UNESCO ale akurat ten obiekt nas nie urzekł, a co więcej to nas rozczarował. Na dodatek trwają prace konserwatorskie i okazałe rusztowanie zasłania prawie całe dzieło. Cena za wejście to 500.000 Riali czyli 50.000 Tomanów.
Ceny bywają zwariowane, dla porównania za cenę biletu do muzeum można kupić 50 litrów benzyny albo 0,5kg paczkę bardzo dobrej herbaty. Prawie wszędzie ceny określane są w Tomanach (czyli obcina się jedno zero w stosunku do Riala), np. cena wynosi 10 000 T to płacimy banknotem 100 000 R - proste prawda ;).
Ruszyliśmy dalej na południe, pod wieczór dojechaliśmy do Khorramabad i znowu wpakowaliśmy się w korki, bo policja znowu pozamykała ulice. Naprawdę nie wiemy o co chodzi... Znaleźliśmy fajny hotel, zrobiliśmy mały spacer zajęliśmy się sprawami gospodarczymi. Wszystkiego najlepszego z okazji Narodowego Święta Niepodległości!