Rano ruszamy w góry. Dziś droga ze stolicy to autostrada w 80 procentach. Zaliczamy po kolei atrakcje: Nizwa - pieknie położone miasteczko z zamkiem (nie zwiedzamy), Misfah - tradycyjna wioska w górach ze specyficzna zabudową , Al Hamra, Sharafat al Alamayn - opuszczone miasto (tu zaczyna się najtrudniejszy szlak w górach). Zaglądamy do Wadi Bani Auf - nie możemy jechać tam osobówką, bo koryto jest bardzo kamieniste (szlak 6a). Dzień zleciał nie wiadomo kiedy, na nocleg zostajemy w pobliżu Ghul, w Wadi Ghul.
Wadi to wyschnięte koryto rzeki i są to główne atrakcje w Omanie do zwiedzania. Są tu dziesiątki, a może i setki wyschniętych koryt, są one mniej lub bardziej urokliwe... Nad nami majestatycznie stoją góry, wieczorem robi się dość chłodno, na szczęście namiot i śpiwory są ok, więc nie marzniemy. Odpoczywamy od smogu z Iranu, mamy czyste powietrze, co za ulga... Nie mamy internetu, kontakt z nami będzie bardzo ograniczony.