Geoblog.pl    przedsiebie    Podróże    Kenia, Uganda, Ruanda 2007    Trochę pecha, dużo szczęścia
Zwiń mapę
2007
29
sie

Trochę pecha, dużo szczęścia

 
Uganda
Uganda, Masindi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8385 km
 
Obudziłam się rankiem nieprzytomna i nie wiedziałam, gdzie jestem. Zlokalizowałam Adriana na drugim łóżku (uff nie jestem sama...), ale skąd ta moskitiera? Aaa wakacje w Afryce… Zegarek zadzwonił godzinę za późno, bo go źle nastawiłam. Mój umysł już nie nadąża za mną, bo codziennie śpimy w innym miejscu, a wczorajsze zmęczenie jeszcze osłabiło logiczne myślenie i pamięć…
Jemy śniadanie wliczone w cenę noclegu i obserwujemy innych białych – Angoli. Zazdroszczę im, że mają tu pracę, robią jakieś projekty. Jezu, a ja sprzedaję pronto w Polsce. I komu to potrzebne? Samuelowi Curtisowi Johnsonowi pewnie.
Idziemy do centrum, aby wymienić kasę i znaleźć transport do parku. Zaczepia nas jakiś gość i proponuje podwiezienie do Murchison NP. Chce kosmicznej kasy. Udaje nam się utargować ze 150 tys. na 100 (ok. 50 $), a to i tak zawał dla naszego budżetu! Decydujemy się po naradzie, ponieważ nie ma bezpośredniego transportu publicznego, a kombinowany transport zająłby nam cały dzień, szkoda czasu.
Zabieramy się autkiem, płacimy za wstęp do parku (25 $ za osobę) i jedziemy na camping. A tu niespodzianka – na ma wolnych miejsc. Przyjeżdża wycieczka z Namibii (jakby nie mieli parków u siebie!). No to mamy problem, nie mamy jak wrócić do Masindi i nie pozwolili nam spać pod moskitierą na campie, bo zjedzą nas dzikie zwierzęta. Ale… jakoś to będzie, jakoś… Idziemy czegoś poszukać, może nocleg u ludzi w lepiance? Chyba faktycznie nie żartują z tym pożarciem, bo lepianki całe otoczone kolcami z drzew, aby odstraszać intruzów. Rezerwujemy miejsca na łódce, bo przecież nie zrezygnujemy z rejsu Nilem z tak błahego powodu, jak brak noclegu. Przy bramie parku pan pomaga nam poszukać noclegu, nawet przedzwonił gdzieś tam do studenckiej bazy i potwierdził, że są wolne miejsca. Uff małe wyrwało się, z mej małej piersi.
Jemy obiad na campingu, szybki prosty ryż z fasolą i curry. Bierzemy plecaki i idziemy na łódkę, aby popłynąć w rejs nad wodospad.
Na łódce zwracamy szczególną uwagę na trzech chłopaków.Faktycznie, okazuje się, że są to trzej dzielni podróżnicy z Polski (za określenie turyści pewnie by się obrazili). Jesteśmy trochę w szoku (jak nie ma białych to nie ma, a jak są to Polacy, Jezusie słodki) i z pewną dozą nieśmiałości pytamy się o przewodnik i tak nawiązujemy naszą znajomość. Okazuje się, że panowie są z Łodzi- Filip i Piotr, oraz z Warszawy- Paweł. Mają duże doświadczenie w podróżowaniu, obecnie są na urlopie i jeżdżą po Ugandzie wypożyczonym autem. Chłopcy są tak zajebiści, że pożyczą nam na noc namiot, a jutro możemy pojechać z nimi na safari i wywiozą nas potem z parku.
Wycieczka po Nilu jest bardzo ciekawa, widzieliśmy wiele zwierząt: hipopotamy, krokodyle, guźce, słonie, ptaki nieznane nam dotąd i piękny wodospad Murchsona, przez który przepływa cała woda Nilu. Do tego jeszcze doborowe towarzystwo, nie możemy się nagadać w przerwie między robieniem zdjęć i dzień uznaję za bardzo udany.
Po rejsie chłopcy podwożą nas na camp, nawet częstują obiadem, Ach ta polska gościnność. Jestem szczerze, pozytywnie zaskoczona, że jednak Polacy potrafią się trzymać razem i pomagać sobie. Jesteśmy pod wrażeniem, jak chłopcy potrafią dogadują się między sobą, jaki jest podział obowiązków itd. Generalnie duże partnerstwo i to nam się bardzo podoba. My też próbujemy wpasować się w podział zadań, rozkładamy namiot, ja po kolacji myję gary z Pawłem. Powoli poznajemy, przysłuchujemy, co kto ma do powiedzenia, opowiadamy, kto co robi, gdzie podróżowaliśmy itd.
Wieczór mija bardzo spokojnie. Każdy coś mówi, jest dużo śmiechu i szczerej sympatii. Idę spać, bo jutro pobudka o 6, jedziemy na safari. I jak tu nie wierzyć w pozytywne myślenie? 10 godzin temu nie mieliśmy gdzie spać, a teraz mamy swój namiot i świetnych kolegów…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przedsiebie

Ania i Adrian
zwiedzili 39% świata (78 państw)
Zasoby: 636 wpisów636 1292 komentarze1292 4444 zdjęcia4444 14 plików multimedialnych14
 
Nasze podróżewięcej
02.11.2019 - 15.12.2019
 
 
11.12.2018 - 30.01.2019
 
 
31.10.2017 - 15.12.2017