Wczoraj Adrian kupil koszulke, choc transakcja przebiegala z przygodami... Zaszlismy do jednego kramiku, aby porownac ceny. Jedna koszulka wpadla Adrianowi w oko, ale byl tylko rozmiar XL, oczywiscie Panowie wciskali nam kit ze jest ok i dobrze lezy, a byla duzo za duza. Potem podniesli alarm w poszukiwaniu dobrego rozmiaru po innych kramach. Zmeczeni muchami i upalem, podziekowalismy i poszlismy na obiad do knajpy. Po kilkunastu minutach odnalazl nas sprzedawca z wlasciwym rozmiarem koszulki. Zazyczyl sobie wyzsza cene za doniesienie koszulki ;) choc wcale o to nie prosilismy. To ci obsluga klienta. Oczywiscie koszulke kupilismy ale po cenie z kramiku;)
Dzis wiekszosc dnia plazowalismy, Adrian nawet sie popluskal w morzu. Ja nie mialam odwagi rozebrac sie. Troche szukalismy czystej plazy, zaszlismy nawet do SZERATONA :), ale nie mieli wlasnej plazy, na dodatek czyscili basen, wiec sie nie zalapalismy na luksusy;)
W trakcie zwiedzania miasta, widzielismy przejazd chyba prezydenta. wywolalo to wielkie zamieszanie na ulicy, gdyz ochrona byla bardzo agresywna - krzyki, trabienie aby usunac pojazdy i zablokowac ulice. Szczerze piszac to nie zrobilo to na nas dobrego wrazenia - chyba prezydent ma gdzies swoich obywateli.
Zrobilismy tez duze pranie, ktore z wiadomych wzgledow schnie tu bardzo szybko;)
pozdrawiamy wszystkich i operatora Orange tez - bo nie ma tu zasiegu.